„Power to the People”
7 Degrees Records / 783 Punx / Give Praise Records
2022
Polscy
politycy nie próżnują w ostatnich latach, dostarczając takim zespołom jak
Herida Profunda całą masę tematów do nagrywania kolejnych albumów. Dzieje się
tak zapewne, jak świat długi i szeroki, ale przyczynkiem do powstania „Power to
the People”, czyli drugiego, pełnego krążka, wymienionego w pierwszym zdaniu
zespołu, były ostatnie „dokonania” naszej władzy. Domyślacie się już zapewne, z
jaką muzyką będziemy mieli tu do czynienia? Tak, macie rację, tę płytkę
wypełnia intensywny, politycznie zaangażowany Grindcore. Każdy, kto zatem sięgnie
po ten album, napotka na nim 15 wałków soczystego, klasycznie podanego
rozpierdolu, który w niespełna 25 minut niszczy wszystko, co tylko napotka na
swej drodze. Nakurwiają panowie naprawdę fachowo i z werwą, a siłę uderzeniową
ich muzyki można porównać z napalmem o poranku. Przy całym brutalnym
klasycyzmie używanej przez siebie formy, czyli okrutnych, perkusyjnych
kanonadach, wyrywających tchawicę liniach basu, poniewierających w pizdu
riffach i przepełnionych furią, jadowitych, wkurwionych wokalach, zespół
kreatywnie i odważnie wplata do niej dysonansowe przycinki gitarowe,
nieharmonijne zmiany akordów, czy nie do końca oczywiste rozwiązania rytmiczne
(zarówno w sferze beczek, jak i wyraziście wymiatających czterech strun).Oczywiście
nie mogło też zabraknąć na tej płytce wyrywających z buciorów struktur surowego
HC/Punka, czy też miażdżących rozwiązań rodem z mięsistego Crust’a. Ci, którzy
mają ucho bardziej już nawykłe do gęstej, grindowej siekanki znajdą także na
tym materiale sporo subtelnych eksperymentów, dopracowanych szczegółów, oraz
dosyć bogatej, wioślarskiej ornamentyki i będą nimi niewątpliwie zachwyceni, co
wcale mnie zresztą nie dziwi. Nie wiem, czy każdemu będą odpowiadać skręcające
mocno w lewo treści zawarte w tekstach, ale sama, napędzana czystą adrenaliną
muzyka zespołu jest natarczywa, bezkompromisowa, hałaśliwa i w chuj agresywna,
a zarazem wciągająca, odurzająca i momentami niemal transowa, zwłaszcza we
fragmentach, w których wkracza na terytoria noise rocka, czy też dusznego post-hardcore’a.
Tak więc wg mnie, „Power…” to bardzo dobra, precyzyjnie niszcząca płytka, która
wykurw ma potworny i jeńców brać nie zamierza. Z kronikarskiego obowiązku dodam
jeszcze, że wersję vinylową wydają: 7DegreeRecords (Europa), 783 Punx (Wielka
Brytania), Wise Grinds Records i To Live A Lie Records (USA), natomiast za cd
odpowiedzialne są 783 Punx i Give Praise Records. No to teraz wiecie już, gdzie
możecie zamówić sobie ten zacnie poniewierający materiał.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz