wtorek, 14 marca 2023

Recenzja HERIDA PROFUNDA „Power to the People”

 

HERIDA PROFUNDA

„Power to the People”

7 Degrees Records / 783 Punx / Give Praise Records 2022

Polscy politycy nie próżnują w ostatnich latach, dostarczając takim zespołom jak Herida Profunda całą masę tematów do nagrywania kolejnych albumów. Dzieje się tak zapewne, jak świat długi i szeroki, ale przyczynkiem do powstania „Power to the People”, czyli drugiego, pełnego krążka, wymienionego w pierwszym zdaniu zespołu, były ostatnie „dokonania” naszej władzy. Domyślacie się już zapewne, z jaką muzyką będziemy mieli tu do czynienia? Tak, macie rację, tę płytkę wypełnia intensywny, politycznie zaangażowany Grindcore. Każdy, kto zatem sięgnie po ten album, napotka na nim 15 wałków soczystego, klasycznie podanego rozpierdolu, który w niespełna 25 minut niszczy wszystko, co tylko napotka na swej drodze. Nakurwiają panowie naprawdę fachowo i z werwą, a siłę uderzeniową ich muzyki można porównać z napalmem o poranku. Przy całym brutalnym klasycyzmie używanej przez siebie formy, czyli okrutnych, perkusyjnych kanonadach, wyrywających tchawicę liniach basu, poniewierających w pizdu riffach i przepełnionych furią, jadowitych, wkurwionych wokalach, zespół kreatywnie i odważnie wplata do niej dysonansowe przycinki gitarowe, nieharmonijne zmiany akordów, czy nie do końca oczywiste rozwiązania rytmiczne (zarówno w sferze beczek, jak i wyraziście wymiatających czterech strun).Oczywiście nie mogło też zabraknąć na tej płytce wyrywających z buciorów struktur surowego HC/Punka, czy też miażdżących rozwiązań rodem z mięsistego Crust’a. Ci, którzy mają ucho bardziej już nawykłe do gęstej, grindowej siekanki znajdą także na tym materiale sporo subtelnych eksperymentów, dopracowanych szczegółów, oraz dosyć bogatej, wioślarskiej ornamentyki i będą nimi niewątpliwie zachwyceni, co wcale mnie zresztą nie dziwi. Nie wiem, czy każdemu będą odpowiadać skręcające mocno w lewo treści zawarte w tekstach, ale sama, napędzana czystą adrenaliną muzyka zespołu jest natarczywa, bezkompromisowa, hałaśliwa i w chuj agresywna, a zarazem wciągająca, odurzająca i momentami niemal transowa, zwłaszcza we fragmentach, w których wkracza na terytoria noise rocka, czy też dusznego post-hardcore’a. Tak więc wg mnie, „Power…” to bardzo dobra, precyzyjnie niszcząca płytka, która wykurw ma potworny i jeńców brać nie zamierza. Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że wersję vinylową wydają: 7DegreeRecords (Europa), 783 Punx (Wielka Brytania), Wise Grinds Records i To Live A Lie Records (USA), natomiast za cd odpowiedzialne są 783 Punx i Give Praise Records. No to teraz wiecie już, gdzie możecie zamówić sobie ten zacnie poniewierający materiał.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz