Cadaver
Shrine
„Benighted
Desecration”
Chaos Records 2023
Znany
z uczestnictwa w wielu projektach muzycznych, urodzony w Surinamie Mories bądź,
jak kto woli Maurice de Jong, a zamieszkały na stałe w Holandii, powrócił ze
swoim nowym przedsięwzięciem. Cadaver Shrine, bo tak się ono nazywa,
dziesiątego lutego urodziło pierworodne dziecko, a przy porodzie asystowało
Chaos Records, zaś imię jakie mu nadano to „Benighted Desecration”. Twór ten
jest przedstawicielem gatunku znanego jako death / doom metal i będzie męczyć
odbiorców za pomocą ośmiu kawałków przez czterdzieści minut. Podczas odsłuchu
katować Was będą mozolne i przygnębiające riffy, którym towarzyszy dość ciężka
sekcja rytmiczna o delikatnie wycofanej perkusji. Na pierwszy plan twórca
wysunął niskie brzmienie gitar i ziarnisty bas, które wraz z grobowym wokalem
stanowią trzon tej płyty, ponieważ można odnieść wrażenie, że beczki są
zaledwie tłem. Nic to, gdyż liczy się efekt, a jest nim śmierdząca stęchlizną
atmosfera. Powolne i jednostajne zarazem akordy, suną dostojnie przed siebie,
zgniatając wszystko co stanie im na drodze. Są jak spowolniona dywizja
pancerna, która nie zważając na przeszkody, przemieszcza się z determinacją w
takt ponurych pieśni wydobywających się z gardła jej dowódcy i pozostawiająca
za sobą gnijące ciała. Jest topornie i okropnie duszno. Melodii jako takiej
tutaj nie uświadczymy. Dominuje rytmiczne kostkowanie, z którego od czasu do
czasy wyłaniają się niepokojące zagrywki, niosące ze sobą pierwiastek
rytualności, dzięki czemu pojawiają się ciarki na plecach i robi się
niesamowicie mrocznie. Jeśli lubicie tego typu muzykowanie, które w gruncie
rzeczy Ameryki nie odkrywa, ale wytrwale gniecie oraz swym charakterem uspokaja
zszargane nerwy, zabierając do świata ciemnych katakumb, to polecam. Fani Grave
Upheaval i Encoffination powinni być zadowoleni.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz