wtorek, 21 marca 2023

Recenzja Cadaver Shrine „Benighted Desecration”

 

Cadaver Shrine

„Benighted Desecration”

Chaos Records 2023

Znany z uczestnictwa w wielu projektach muzycznych, urodzony w Surinamie Mories bądź, jak kto woli Maurice de Jong, a zamieszkały na stałe w Holandii, powrócił ze swoim nowym przedsięwzięciem. Cadaver Shrine, bo tak się ono nazywa, dziesiątego lutego urodziło pierworodne dziecko, a przy porodzie asystowało Chaos Records, zaś imię jakie mu nadano to „Benighted Desecration”. Twór ten jest przedstawicielem gatunku znanego jako death / doom metal i będzie męczyć odbiorców za pomocą ośmiu kawałków przez czterdzieści minut. Podczas odsłuchu katować Was będą mozolne i przygnębiające riffy, którym towarzyszy dość ciężka sekcja rytmiczna o delikatnie wycofanej perkusji. Na pierwszy plan twórca wysunął niskie brzmienie gitar i ziarnisty bas, które wraz z grobowym wokalem stanowią trzon tej płyty, ponieważ można odnieść wrażenie, że beczki są zaledwie tłem. Nic to, gdyż liczy się efekt, a jest nim śmierdząca stęchlizną atmosfera. Powolne i jednostajne zarazem akordy, suną dostojnie przed siebie, zgniatając wszystko co stanie im na drodze. Są jak spowolniona dywizja pancerna, która nie zważając na przeszkody, przemieszcza się z determinacją w takt ponurych pieśni wydobywających się z gardła jej dowódcy i pozostawiająca za sobą gnijące ciała. Jest topornie i okropnie duszno. Melodii jako takiej tutaj nie uświadczymy. Dominuje rytmiczne kostkowanie, z którego od czasu do czasy wyłaniają się niepokojące zagrywki, niosące ze sobą pierwiastek rytualności, dzięki czemu pojawiają się ciarki na plecach i robi się niesamowicie mrocznie. Jeśli lubicie tego typu muzykowanie, które w gruncie rzeczy Ameryki nie odkrywa, ale wytrwale gniecie oraz swym charakterem uspokaja zszargane nerwy, zabierając do świata ciemnych katakumb, to polecam. Fani Grave Upheaval i Encoffination powinni być zadowoleni.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz