piątek, 10 marca 2023

Recenzja HULDER „The Eternal Fanfare”

 

HULDER

„The Eternal Fanfare” (Ep)

20 Buck Spin 2022

Półtora roku po udanym debiucie przypomina o sobie Hulder, czyli hord prowadzony żelazną ręką przez osiadłą w Stanach niewiastę belgijskiego pochodzenia. Nie owijając specjalnie w bawełnę, „The Eternal Fanfare” to konsekwentne podążanie ścieżką obraną Anno Bastardi 2018, której częścią był także „Godslastering:…”. Nadal więc obcujemy z dobrej klasy Black Metalem, który swymi korzeniami sięga skandynawskiej II fali gatunku. Wszystko jest tu na swoim miejscu, a mnie szczególnie podoba się gęsta praca wiosła i bluźniercze, złowrogie wokalizy. Ta produkcja wydaje mi się w ogóle bardziej konkretna, zwarta i znacznie cięższa zarazemod poprzedniego materiału. Muzyka, jaka się tu znajduje, w większym stopniu odwołuje się do pierwszych produkcji Satyricon, Aeternus i Ancient („Svartalvheim”), ale uważny słuchacz znajdzie tu także pewne konotacje choćby z twórczością HateForest, czy też Khors. Mimo tego, że „The Eternal…” ma zdecydowanie większą moc od płytki z 2021 roku i bardziej bezwzględny, srogi, niemal brutalny charakter (co mnie osobiście bardzo pasuje), to nowa propozycja Hulder zachowała także w niemałej części swój specyficzny klimat wieków średnich i odpowiednio mizantropijną atmosferę całości. Muzyka, jaką rzeźbi ta pani, ma jeszcze jedną, ważną cechę. O tym, że płynie z jej serca nie muszę chyba pisać, ale przede wszystkim ta wiedźma skupia się na pisaniu dobrych utworów, konkretnych aranżacjach i wykonaniu, odrzucając pozory i muzyczną indolencję maskowaną nadętym, sztucznym kultem. Bardzo dobry, wściekły, ale i dostojny materiał. Mam więc nadzieję, że właśnie w tym kierunku podąży ta horda i następny jej krążek będzie prawdziwym pokazem monumentalnej potęgi i Black Metalowego majestatu.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz