wtorek, 14 marca 2023

Recenzja The Evil „Seven Acts To Apocalypse”

 

The Evil

„Seven Acts To Apocalypse”

Osmose Productions 2023

Istnieją już od 2012 roku, ale nie mają zbyt wielu nagrań na koncie. Sześć lat temu wydali singla oraz debiut „The Evil”. Teraz powracają ze swoim drugim krążkiem, który pojawi się w dystrybucji 31 marca. Tym razem Osmose Productions się spisało, bo to co znalazło się na „Seven Acts To Apocalypse” jest całkiem niezłym doom / stonerem i to w dość oryginalnym wydaniu. Sama muzyka to w zasadzie typowe ciężkie riffy, toczące się w mozolnym tempie. Jak to bywa w takich przypadkach, towarzyszy im arcyciężka sekcja rytmiczna z niesamowitym basem, którego dźwięki niekiedy podkręca w specyficzny sposób efekt, o ile się nie mylę phaser’em zwany. Tak naprawdę muzycy stawiają raczej na duszny klimat doom metalu. Co prawda zabujają stonerowo czasem, lecz ich kompozycje nie mogą się zupełnie kojarzyć z panami w kaszkietach, o brodach do pasa i Ray-Ban’ach na nosach. Akordy jakie zapodają ci Brazylijczycy to rytualny i megamroczny walec, gdzie niesamowitość atmosfery podbijają, użyte w odpowiednich momentach klawisze. Tak jak w warstwie muzycznej tak i w tekstowej jest dość religijnie. Te siedem numerów to saligia, ponieważ każdy z nich został zatytułowany jednym z grzechów głównych, a ich tematyka koncentruje się na moralnym upadku Planety Ziemi, na której króluje zło i nienawiść. Wspomniałem wyżej, że to nietuzinkowe ujęcie tego gatunku. Może w kwestii instrumentalnej niezbyt, no poza szczególnie satanicznym wydźwiękiem oraz niesamowitej ilości smoły jaka wylewa się z głośników. Cały bajer tej płyty leży w linii wokalnej. Mikrofon dzierży bowiem kobieta, która jest nie tylko piękna, ale też utalentowana. Typiarka sprawnie operuje swoim głosem, który brzmi różnorako. To jak moduluje śpiew powoduje nie tylko ciarki na plecach, ale również wiele skojarzeń z rozmaitymi wokalistami ze sceny. Dzięki niej dostajemy trochę głosu operowego, Messiah’a Marcolin’a, ociupinkę Diamandy Galas oraz Ifigenei Derizioti z ½ Southern North. Tak więc wrażeń co nie miara dostarcza ten skład, zapodając swoją najnowszą płytę, niosącą ze sobą totalnie przygnębiającą i okultystyczną wersję doom metalu ze szczyptą stoner’a, który dodaje nieco heroinowej mgiełki. Bardzo dobra produkcja. Polecam z całego serca. Byłbym zapomniał, że w The Evil udziela się Wagner Antichrist. Sprawdzajcie zatem koniecznie.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz