THRASHERA
„Bastardos da Noite”
Helldprod Records 2022
Brazylijska
ziemia dała nam wiele wyśmienitych zespołów z każdego praktycznie gatunku
Metalowej Sztuki, że wspomnę tylko o Sepultura, Sarcófago, Mystifier, Sex
Thrash, Chakal, Vulcano, Holocausto, Attomica, Mutilator, Headhunter D.C.,
Krisiun, czy Rebaelliun. Za każdym więc razem, gdy na warsztat biorę kapelę z
Brazylii, mój puls przyspiesza, a narządy słuchu oczekują dzikiej rozpierduchy.
Thrashera swą bazę ma w Rio de Janeiro, panowie wycinają przesiąknięty
wyziewami z Diabelskiej odbytnicy, korzenny Speed/Thrash Metal od bez mała
13-tu lat, więc wjeby powinienem dostać okrutne, ale niestety, jakoś ich nie
poczułem na wydanym w zeszłym roku „Bastardos da Noite”. Znaczy się jakieś tam
strzały po ryju i kilka kopniaków pod żebra wyłapałem, ale poza siniakami i
lekką opuchlizną, żadnych, głębszych ran nie odniosłem. Żebyśmy się jednak
dobrze zrozumieli, Canarinhosna swym czwartym krążku rzeźbią zawodowo,
opierając się na klasycznych, bijących siarczyście beczkach, chropowatym,
wyraźnie zaznaczonym basie, jadowitych riffach o tradycyjnie surowym zacięciu i
demonicznych, bluźnierczych wokalizach. Żadnych popierdółek, żadnej ściemy.
Tylko Szatan, Piekło, alkohol, sex i Metal. Niemało tu dobrego, zadziornego
wiosłowania, bas szyje grubo, a charakterystyczny, duszny,
południowoamerykański feeling unosi się nad tą produkcją. Są także wałki, które
potrafią zbesztać konkretnie i naruszyć nasze poczucie komfortu, jak choćby „Partidárioao
Metal”, czy „Bastardos da Noite”, ale jednak płytka ta jako całość, z buciorów mnie nie
wyjebała (aczkolwiek nie powiem, przyjemności co nieco sprawiła). Spodziewałem się,
że znajdę tu więcej ognia i złowieszczych, bestialskich wibracji, a chłopaki
pogrozili jeno palcem, rzucili w moim kierunku pakietem przekleństw i kazali
spierdalać na szczaw. Gdyby ten album powstał w Europie, zapewne zostałby wyżej przeze mnie oceniony.
Od Brazylijskich hord wymagam jednak więcej, zdecydowanie więcej. Dlatego też
czwarty album Thrashera, to wg mnie płytka rzetelna i solidna, ale obiektywnie
rzecz biorąc, na glebę niestety nie rzuca. Mimo to polubiłem muzykę tych pięciu
maniaków na tyle, że mogę polecić ją wszystkim fanom poczerniałego Speed/Thrash
Metalu starej, brazylijskiej szkoły gatunku.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz