środa, 8 marca 2023

Recenzja Serement „Deviation From God”

 

Serement

„Deviation From God”

Theogonia Rec. 2023

Cóż takiego może kryć w sobie wydawnictwo numer dwa, o butelkowo zielonym kolorze, spod znaku Theogonia Records? Tym razem jest to kasetka, i zastosowane przeze mnie zdrobnienie nie jest w tym przypadku bynajmniej wynikiem zniewieścienia.  Materiał zawarty na tej taśmie trwa bowiem jedynie osiem minut, czyli jest faktycznie tyci. Zespół pochodzi z Grecji i za zadanie obrał sobie szerzenie śmierci. Dwa numery zamieszczone na rzeczonej taśmie to nic innego jak kult starej szkoły z zerową dawką oryginalności czy zbędnej ornamentyki. Myślicie „death metal”, otrzymujecie „Deviation From God”, tak bardzo skrótowo można skwitować to, co ponowie prezentują. No dobra, ale śmierć metal oblicza ma różne, z czym zatem jeść Serement? Głównie z Europą. Riffowanie i struktura obu kompozycji bardzo mocno zahacza tu o szkołę… polską. Zwłaszcza tą z przełomu millenium spod znaku nie tylko ówczesnego Vader, ale i Yattering albo Dies Irae. Rządzą tu zatem kąśliwe akordy o bardzo chwytliwym zabarwieniu, jednocześnie ubrane w bardzo czytelne brzmieniowo szaty. Jest w tych piosenkach słyszalny amerykański sznyt, aczkolwiek sposób kostkowania, a zwłaszcza wspomniane brzmienie kierują wskazówkę porównywalności właśnie w stronę naszego landu. Znajdziecie w tych utworach odrobinkę melodii, jak choćby pod koniec „Malevolent Mist Over the Mount of the Deceased”, jak i wulkan energii otwierający „No Reflection for his Shadow”. O żadnych innowacjach nie może być tu mowy. Panowie jedynie w bardzo poprawny sposób odtwarzają wzorce z przeszłości, i przyznać trzeba, że wychodzi im to nader udanie. Wokalista rzyga żółcią bardzo treściwie, doprawiając muzykę odpowiednią kapką pożądanej agresji. W zasadzie niczego tym nagraniom nie brakuje a jednocześnie niczym szczególnym nie wybijają się one ponad przeciętność. Można zatem powiedzieć, że „Deviation From God” to pozycja dla kolekcjonerów gatunku, i temu stwierdzeniu bym przyklasnął. Rzućcie sobie zatem uchem na te dwie piosenki i sami ocenicie, czy się do owych zbieraczy zaliczacie, czy tez niekoniecznie. Ja bynajmniej posiadania tej kasetki się nie wyprę, aczkolwiek czy będę do niej wracał? Jeśli tak, to chyba sporadycznie.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz