Omega
Infinity
„The
Anticurrent”
Season Of Mist 2023
Ten
międzynarodowy projekt, w którego skład wchodzi dwóch muzyków wrócił z drugą
płytą. Australijczyk Xenoyr wraz z Niemcem Tentakel P. po raz kolejny wysmażyli
wspólnie sporą dawkę awangardowego metalu, na który składają się wściekłe
dysonansowe fale uderzeniowe, złowrogie riffy, mroczne sample, niepokojące tła
syntezatorowe, a to wszystko doprawione karkołomną perkusją oraz nieludzkimi
wokalami. Wszystkie te elementy składowe przeplatają się wzajemnie, bulgocząc
niczym gorąca lawa, a jej atak niejednego śmiałka przepędzi w trymiga.
Oczywiście jak to w przypadku takich kapel często się dzieje, jeden odsłuch
może nie wystarczyć, aby zorientować się o co w tym bałaganie chodzi. Dopiero
po uważnym i którymś z rzędu przesłuchaniu wyłaniają się ukryte pokłady tego
szaleństwa. Pozorny rozgardiasz zaczyna się wtedy układać w jedną masę, za
pomocą której ci dwaj muzycy zabierają nas w koszmarną otchłań kosmosu. Przez
cały album jest bardzo intensywnie. Chaotyczne akordy mieszają się z
nieszablonowymi ścianami dźwięku, ale poza tymi skrajnie agresywnymi momentami,
zdarzają się również i spokojniejsze chwile, w których nawet panienka zaśpiewa.
Dzięki nim, nasze zszarpane nerwy, chociaż na kilka sekund mogą wrócić do
siebie. Wydźwięk całości jest dość bezduszny i bezceremonialnie skierowany
wobec wszystkiemu co żyje. Czarny i gęsty jak smoła, a także przesiąknięty złem
do szpiku kości eksperymentalny, jak go sami twórcy nazywają, The Void Metal.
Wszyscy ci, którzy uwielbiają się pławić w tego typu muzyce, zanurzać się w niej
i odkrywać za każdym razem coś w niej nowego będą szczęśliwi. Natomiast reszta,
dla której ten sposób na metal na zawsze już pozostanie tylko i wyłącznie
bezcelowym hałasem, wypierdolą to coś przez okno bez najmniejszego żalu.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz