środa, 29 marca 2023

Recenzja Hyperdontia „Deranged”

 

Hyperdontia

„Deranged” Mlp

Dark Descent Records / Me Saco Un Ojo 2023

Tej kapeli jak i jej składu przedstawiać chyba nie trzeba. Ten duńsko-turecki band po dwóch latach przerwy wraca na rynek, pragnąc przypomnieć się światu swoim nowym mini. Tym razem są to cztery kawałki, które dają potencjalnym odbiorcom siedemnaście minut klasycznego death metalu w delikatnie podziemnym ujęciu. Jak już ten tercet udowodnił sztuka ta nie jest im obca. Muzycy w sprawny sposób przelewają pomysły na pięciolinię, co owocuje całkiem przyjemnym graniem, którego się dobrze słucha. Mięsiste gitary, dobrze działające beczki oraz wyraźny bas, który niekiedy wyłaniając się na pierwszy plan, urozmaica typowość tych nagrań podobnie jak całkiem ciekawe i pokręcone solówki. Z riffów płynących w różnych tempach wylewa się wiele skojarzeń, które suną w stronę szwedzkiego grania w stylu Grave, a w niektórych momentach przywołują wspomnienia związane z Incantation czy też Morbid Angel. Niestety po dość interesującej pierwszej „Nexus Of Teeth”, która obiecywała na przyszłość coś więcej odnoszę wrażenie, że nastąpiła tendencja spadkowa. Co prawda muzyka w wykonaniu tego kwartetu mieli i gniecie nieźle. Akordy nieubłaganie wybrzmiewają śmiercią i zgnilizną, a wokalista wtóruje im z należytym zacięciem, ale jest to tylko poprawnie odegrany death metal. Brakuje w nim tego czegoś, co pozwoliłoby zostać przy „Deranged” na dłużej, bo choć te trochę ponad trzy kwadranse muzy są przyjemne w odbiorze i na chwilkę dają satysfakcję z obcowania z tymi barbarzyńskimi dźwiękami, to gdy jest już po wszystkim nie pozostaje nic. Szkoda, ponieważ panowie udowodnili w swych macierzystych zespołach, że można lepiej, ale jak to bywa w przypadku takich „składaków” zdarza się różnie. Brutalny i brudny, lecz sztampowy metal śmierci na trójkę z plusem.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz