Hyperdontia
„Deranged”
Mlp
Dark Descent Records / Me Saco Un Ojo 2023
Tej
kapeli jak i jej składu przedstawiać chyba nie trzeba. Ten duńsko-turecki band
po dwóch latach przerwy wraca na rynek, pragnąc przypomnieć się światu swoim
nowym mini. Tym razem są to cztery kawałki, które dają potencjalnym odbiorcom
siedemnaście minut klasycznego death metalu w delikatnie podziemnym ujęciu. Jak
już ten tercet udowodnił sztuka ta nie jest im obca. Muzycy w sprawny sposób
przelewają pomysły na pięciolinię, co owocuje całkiem przyjemnym graniem,
którego się dobrze słucha. Mięsiste gitary, dobrze działające beczki oraz wyraźny
bas, który niekiedy wyłaniając się na pierwszy plan, urozmaica typowość tych
nagrań podobnie jak całkiem ciekawe i pokręcone solówki. Z riffów płynących w
różnych tempach wylewa się wiele skojarzeń, które suną w stronę szwedzkiego
grania w stylu Grave, a w niektórych momentach przywołują wspomnienia związane
z Incantation czy też Morbid Angel. Niestety po dość interesującej pierwszej
„Nexus Of Teeth”, która obiecywała na przyszłość coś więcej odnoszę wrażenie,
że nastąpiła tendencja spadkowa. Co prawda muzyka w wykonaniu tego kwartetu
mieli i gniecie nieźle. Akordy nieubłaganie wybrzmiewają śmiercią i zgnilizną,
a wokalista wtóruje im z należytym zacięciem, ale jest to tylko poprawnie
odegrany death metal. Brakuje w nim tego czegoś, co pozwoliłoby zostać przy
„Deranged” na dłużej, bo choć te trochę ponad trzy kwadranse muzy są przyjemne
w odbiorze i na chwilkę dają satysfakcję z obcowania z tymi barbarzyńskimi
dźwiękami, to gdy jest już po wszystkim nie pozostaje nic. Szkoda, ponieważ
panowie udowodnili w swych macierzystych zespołach, że można lepiej, ale jak to
bywa w przypadku takich „składaków” zdarza się różnie. Brutalny i brudny, lecz
sztampowy metal śmierci na trójkę z plusem.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz