Oerheks
„Landschapsanachronismen”
Amor Fati 2023
Nie
minął rok, a już mamy drugie demo belgijskiego Oerheks, które znów na winylu
wyda Amor Fati. Tym razem są to dwa długie kawałki, dające łącznie 25 minut
muzyki. Nic się w twórczości naszego Flamandczyka nie zmieniło. Jest to melancholijny
black metal, wygenerowany za pomocą zimnych gitar, lekko wycofanej sekcji
rytmicznej oraz atmosferycznych, klawiszowych teł. Podobnie jak na poprzednim
materiale dźwięki płyną w średnich tempach, malując spowity mgłą krajobraz
starodawnej Belgii, ponieważ przede wszystkim historią własnego kraju
zainteresowany jest odpowiedzialny za ten projekt H. Smutne melodie wspomagane
syntezatorami, rozciągnięte riffy oraz zbolałe wrzaski, to chyba już znak
rozpoznawczy Oerheks. Tak jak w przypadku pierwszego demosa środki wyrazy są w
pełni black metalowe i użyte troszeczkę właściwiej niż na „Cagghenvinna”.
Oprócz nudnawych i rozmarzonych momentów, od czasu do czasu dostajemy również
małe zrywy, które swą narowistością bardziej zbliżają kompozycje Oerheks do
szatańskiego grania niż te, które pojawiły się na debiutanckich nagraniach.
Podczas rejestracji tych utworów powtórzono zabieg przybrudzenia produkcji, tak
aby brzmiała ona jakby ktoś wyciągnął ją z szuflady po trzydziestu latach.
Ciekawy to pomysł, gdyż dzięki niemu, czujemy się trochę jak podczas oglądania
starych zdjęć wywołanych w sepii. Najnowsza propozycja tego jednoosobowego
bandu, to kontynuacja koncepcji znanej z nagrań sprzed roku. Dwie rozbudowane
kompozycje pełne smutnych nut, ale dzięki występującym niekiedy, bardziej
zdecydowanym akordom jest obecnie mniej nudno, a i delikatny pazur też się
pojawia. Pół punktu w górę.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz