środa, 27 września 2023

Recenzja Cystic „Palace Of Shadows”

 

Cystic

„Palace Of Shadows

Chaos Records 2023

Jak się okazuje, Seattle to nie tylko rozciągnięte swetry, przetłuszczone włosy i grunge, bo stamtąd również pochodzi Cystic. Kiedyś byli tercetem, ale teraz występują jako kwartet. Powstali w 2018 roku i od tamtego czasu podobno zdążyli nieźle namieszać na tamtejszej scenie swoimi demosami i epkami. W sierpniu ukazała się ich pierwsza płyta, na której zamieścili dziewięć zapleśniałych utworów. Już sama okładka tego wydawnictwa wskazuje na to, iż nie będziemy mieli do czynienia z muzyką pokroju Nirvany czy Pearl Jam, ponieważ zainteresowania Amerykanów fruwają wokół metalu śmierci. Te, jeżeli chodzi o ścisłość, siedem numerów, gdyż pierwszy i ostatni to intro i outro, to nic innego jak klasyczny death metal żywcem wyjęty z lat dziewięćdziesiątych. Wiele można by było napisać o „Palace Of Shadows”, ale nie ma co ściemniać. Kompozycje Cystic to proste granie. Zmienne tempa, riffy oparte na thrashowym kostkowaniu, dociążone odpowiednim brzmieniem gitar i sekcją rytmiczną, w której bas pełni główną rolę, a solowe jego przerywniki to norma w tradycyjnym ujęciu tego gatunku. Nie należy zapomnieć o wokalach, których gardłowy i chropowaty charakter doskonale wpisuje się w brudną i stęchłą warstwę dźwiękową tej produkcji. Być może, że kawałki Cystic na chwilę obecną nie wyróżniają się niczym szczególnym od tych, które są nam dobrze znane, gdyż przypominają nieco początki Death i Autopsy, a i szwedzizną momentami też zalatują, to nie można odmówić tym chłopakom niesamowitej energii jaką włożyli w ten materiał. Słychać to za sprawą dość dużego wpływu punka w ich muzykowaniu. W szybszych partiach czy też nagłych galopadach akordy oraz lekko kartonowe werble wyraźnie wskazują na rebeliancki stosunek tej czwórki muzyków do świata. Poza gniotącymi nutami w średnim rytmie jak i śmierdzącą rozkładem wolną agogiką, reszta riffów wydaje się być czysto anarchistyczna, a jej podkute glany mocno walą w ryj. I to jest wartość dodana. Czekam na kolejne nagrania w wydaniu Cystic, bo rozwój tego bandu, mając na uwadze poprzednie jego wynurzenia, jest znaczny. Całkiem prawdopodobne, że z każdą następną propozycją będzie jeszcze lepiej. Tym czasem polecam „Palace Of Shadows” jako ciekawy i nawet smaczny kęs dusznego i zarazem pełnego ikry death metalu rodem z końcówki poprzedniego stulecia.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz