wtorek, 26 września 2023

Recenzja NECRONOMICON EX MORTIS „Necronomicon Ex Mortis”

 

NECRONOMICON EX MORTIS

„Necronomicon Ex Mortis”(Ep)

Independent 2023

Kurczę, zawiodłem się trochę na tej piątce zza wielkiej kałuży, a wszystkiemu winna okładka tego materiału. Zmyliła mnie suka. Trudno, zdarza się. Muszę z tym żyć. A teraz do rzeczy. Panowie z Chicago w tym, co tu słychać próbowali połączyć ze sobą tradycyjny, amerykański Death/Thrash pierwszej połowy lat 90-tych z melodyjną frakcją Metalu Śmierci ukierunkowaną na Skandynawię. Nie pytajcie mnie, co pchnęło ich do takiej próby? Niech pozostanie to ich słodką tajemnicą. Jakkolwiek by nie było, to rezultat ich starań jest raczej mizerny (przynajmniej na razie). Chłopaki wiedzą jednak, do czego służą ich instrumenty, a przygotowanie warsztatowe mają naprawdę bardzo dobre. Słychać to zarówno w partiach wioślarzy, którzy nie stronią tu od technicznego palcowania po gryfach, czy też wycinania kwiecistych solówek o Heavy Metalowym zabarwieniu, jak i w grze sekcji rytmicznej (pałker potrafi przyłożyć, oraz zakręcić, a basista także wywija niezgorzej). Cóż z tego, skoro „Necronomicon Ex Mortis” to produkcja wyjątkowo niespójna i brak jej myśli przewodniej? Taki „Earth Cancer” na ten przykład potrafi dojebać i gdyby cała Ep’ka była utrzymana w tym klimacie, to w mordę jeża byłbym ukontentowany, choć nie jest to w żadnym razie wałek wybitnie niszczący i ma swoje wady. „Nocturnal” już tak nie siedzi, choć jest jeszcze do przyjęcia, lecz pozostałe dwie kompozycje, czyli „Celestial Tomb” i „The Burning” to przy wszystkich sztuczkach technicznych, jakie zostały w nich zastosowane, jeno melodyjne pitolenie, które do niczego nie prowadzi i wywołuje u mnie jedynie nerwowy szczękościsk. Wygląda to trochę tak, jakby zespół stanął w rozkroku i nie wiedział, w którą stronę podążyć. Ja sugerowałbym tę, zaprezentowaną w „Raku Ziemi”, bo to jedyny, słuszny kierunek, choć oczywiście to moja czysto subiektywna opinia. Jak na razie jest jednak mizernie, a wszystko w chuj się rozłazi. Szkoda, bo okładka naprawdę fajna…

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz