wtorek, 19 września 2023

Recenzja Devastated Graves “Deliverance (The Prophecy of the Poisoner)”

 

Devastated Graves

“Deliverance (The Prophecy of the Poisoner)”

Fallen Temple 2023

Szczerze mówiąc, to ja już przestałem liczyć ile projektów mają na swoim koncie muzycy wchodzący w skład Devastated Graves. Bloodwhipa i Diabolizera przedstawiać nikomu nie trzeba. Tym razem dokoptowali sobie na wokale Sobiecha i zarejestrowali kolejne dwadzieścia minut nowej / starej muzyki. Nowej jedynie ze względu na datę nagrania. Starej, bo tak na dobrą sprawę wszystko co tu usłyszymy jest w zasadzie znane i lubiane (lub nie), i nie wnoszące niczego nowego w kanony gatunku. Ale przecież autorom „Deliverance (The Prophecy of the Poisoner)” nigdy nie chodziło o szukanie nowych ścieżek, tylko dumne podążanie przetartymi szlakami. Taki właśnie jest ten album. Osiem numerów Devasteted Graves to prosty, staroszkolny i cholernie surowy amalgamat death i black metalu. Poszczególne kompozycje zbudowane są na prostych chwytach i pozbawione jakichkolwiek udziwnień. Krótkie intro / outro, a w środku czysty dźwiękowy terror tworzony za pomocą dudniącej głównie na szybkich obrotach perkusji, nieco przytłumionych przez nią, siejących spustoszenie linii gitarowych, wychodzącego chwilami na powierzchnię wyraźnie pulsującego basu i intensywnych, niekiedy przekrzykujących się wokali. Można powiedzieć, że proste to jak konstrukcja cepa, i wcale nie będzie w tym stwierdzeniu ani odrobiny przesady. W tych dźwiękach chodzi bowiem o leżącą u podstaw obu gatunków muzycznych bezkompromisowości. Revenge, Sadistik Exekution, Von… To tylko kilka skojarzeń, które nasuwają mi się na myśl w pierwszej chwili, a które mogą być jakąś wskazówką co do zawartości tych nagrań. Jedno jest pewne. Jest to muzyka skierowana tylko i wyłącznie do maniaków zgniłego podziemia. Oni rzucą się na ten album niczym sępy na padlinę. Fani współczesnego, ugrzecznionego grania nic tu dla siebie nie znajdą. Tyle w temacie.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz