Devastated Graves
“Deliverance (The Prophecy
of the Poisoner)”
Fallen Temple 2023
Szczerze mówiąc, to ja już przestałem liczyć ile
projektów mają na swoim koncie muzycy wchodzący w skład Devastated Graves. Bloodwhipa
i Diabolizera przedstawiać nikomu nie trzeba. Tym razem dokoptowali sobie na
wokale Sobiecha i zarejestrowali kolejne dwadzieścia minut nowej / starej
muzyki. Nowej jedynie ze względu na datę nagrania. Starej, bo tak na dobrą
sprawę wszystko co tu usłyszymy jest w zasadzie znane i lubiane (lub nie), i
nie wnoszące niczego nowego w kanony gatunku. Ale przecież autorom „Deliverance
(The Prophecy of the Poisoner)” nigdy nie chodziło o szukanie nowych ścieżek,
tylko dumne podążanie przetartymi szlakami. Taki właśnie jest ten album. Osiem
numerów Devasteted Graves to prosty, staroszkolny i cholernie surowy amalgamat
death i black metalu. Poszczególne kompozycje zbudowane są na prostych chwytach
i pozbawione jakichkolwiek udziwnień. Krótkie intro / outro, a w środku czysty
dźwiękowy terror tworzony za pomocą dudniącej głównie na szybkich obrotach
perkusji, nieco przytłumionych przez nią, siejących spustoszenie linii
gitarowych, wychodzącego chwilami na powierzchnię wyraźnie pulsującego basu i
intensywnych, niekiedy przekrzykujących się wokali. Można powiedzieć, że proste
to jak konstrukcja cepa, i wcale nie będzie w tym stwierdzeniu ani odrobiny
przesady. W tych dźwiękach chodzi bowiem o leżącą u podstaw obu gatunków
muzycznych bezkompromisowości. Revenge, Sadistik Exekution, Von… To tylko kilka
skojarzeń, które nasuwają mi się na myśl w pierwszej chwili, a które mogą być
jakąś wskazówką co do zawartości tych nagrań. Jedno jest pewne. Jest to muzyka
skierowana tylko i wyłącznie do maniaków zgniłego podziemia. Oni rzucą się na ten
album niczym sępy na padlinę. Fani współczesnego, ugrzecznionego grania nic tu
dla siebie nie znajdą. Tyle w temacie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz