Trollcave
“Malforming Abominations of
the Gloomy Depths”
Behind the Mountain 2022
Dziś mały skok wstecz, bowiem wydana kilkanaście
miesięcy temu nakładem Behind the Mountain debiutancka EP-ka Trollcave tak
naprawdę swoją premierę miała pod koniec roku dwudziestego pierwszego. Od
tamtego czasu panowie zdążyli nawet zarejestrować dużą płytę, ale nie o niej
dziś, tylko o „Malforming Abominations of the Gloomy Depths”. Patrząc na nazwę
zespołu spodziewałem się, że odbędę podróż w gęsty, pokryty śniegiem północny
las, w którym straszyć będą stwory z pomalowanymi mordziami. Tymczasem, ku
mojemu zaskoczeniu, Hiszpanie zabrali mnie do cuchnącego rozkładem grobowca. Muzyka
Trollcave to masywny i duszny doom/death metal, i to trzeba od razu otwarcie
przyznać, z wyższej półki. Bo czyż najlepszą z możliwych rekomendacją nie jest
fakt, iż pierwsze sekundy otwierającego całość „I” momentalnie skojarzyły mi
się z genialnym Disembowelment? A takich momentów rzeczone wydawnictwo zawiera
więcej. Zwłaszcza gdy miażdżące swoją masą akordy, nierzadko zresztą bardzo
płynnie przechodzące z jednego w drugi, podsycane są majestatycznie i
mistycznie wybrzmiewającymi klawiszami. Trollcave się nie spieszą, często
grzęznąc w tempie wręcz funeralowym, lecz klimat katakumbowej atmosfery
przetaczającej się przez ich kompozycje może sprawić, że przez te zaledwie
dwadzieścia jeden minut na waszej ścianie pojawi się pleśń. Potężne akordy o
błotnistym brzmieniu potrafią zawinąć w nieprzepuszczającą światła kotarę
mroku, chwilami częstując też kapkę melancholijną nutą w stylu wczesnego My
Dying Bride (patrz: „III”). Gdzie indziej panowie rozpędzą się do prędkości
d-beatowej, ale tylko na chwilę i wyłącznie po to, by za chwilę wgnieść nas,
niczym w obficie nasiąkniętą ziemię, jeszcze cięższą harmonią. Jest na tej
EP-ce też kilka elementów totalnie zaskakujących, jak choćby wejście na
blastowe obroty na samo zakończenie. Człowiek za gałkami spisał się w przypadku
„Malforming Abominations…” na medal, gdyż utwory te brzmią na wskroś
organicznie, można powiedzieć nawet, że demówkowo, co jeszcze bardziej pogłębia
ich cmentarny wydźwięk. Trollcave za pomocą środków nieodkrywczych stworzyli
coś naprawdę masywnego i niesamowicie wciągającego. Dlatego też jestem poniekąd
rozczarowany… Nie. Wkurwiony. Że ten materiał jest tak krótki. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać
się z tym wydawnictwem, to po stokroć polecam.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz