Uhritulet
„Uhritulet”
Purity Through Fire 2023
Uhritulet
to świeżutki jednoosobowy projekt, który do życia powołał fiński
multiinstrumentalista o enigmatycznym pseudonimie VP. Zupełnie nie pierdoląc się w tańcu, od razu
jebnął z grubej rury i wydał debiutancki album. Co na nim znalazłem? A
wyobraźcie sobie, że oprócz introsa pięć kawałków black metalu w finlandzkim
ujęciu. Jak to bywa w przypadku mieszkańców tego kraju to również ten, który
odpowiada za powstanie „Uhritulet” na melodiach się zna. Jednakże w tym
przypadku podane są one w trochę innej formie. Poza folkowym charakterem
posiadają pewną punkową skoczność, co upodabnia trochę muzykę tej kapeli do
norweskiego Slegest. Mimo to ich nachalność i infantylność w dwóch pierwszych
utworach zaraz po intrze, wzbudzić może tylko moje politowanie. Na szczęście w
kolejnych trzech kompozycjach ta maniera znika i numery te nie przypominają już
ścieżek dźwiękowych z dawnych seriali wakacyjnych dla dzieci. Robi się nieco
poważniej, a to powoduje, że materiał VP zamienia się w bardziej chropowaty
black metal, nawiązujący do początków drugiej fali, a swą surowością
przypominać może nieco ówczesne podziemne brygady jak na przykład bandę
mizantropów z Czarnych Legionów. Oczywiście to tylko skojarzenie, bo produkcja
Uhritulet jest czyściejsza i czytelniejsza. Ogólnie rzecz biorąc rzępolenie
Fina to łatwa w odbiorze rogacizna, nie nastręczająca żadnych trudności podczas
odsłuchu. Wchodzi gładko i w sam raz nada się jako podkład dźwiękowy na
niejedną zakrapianą imprezę. Wyróżnić tutaj należy „Yön Soihduissa”, który
wieńczy to dzieło i odbiega wyraźnie od reszty, a swoim wolnym, wręcz
monumentalnym usposobieniem gniecie konkretnie. Szkoda, że tylko on jeden. Mam
nadzieję, że w przyszłości VP postawi na takie właśnie tony. Tym czasem
miłośników black metalu w chwytliwej formie zapraszam do zapoznania się z
„Uhritulet”.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz