Hammerfilosofi
„The
Desolate One”
ATMF 2023
Zbyt
dużo na ich temat nie znalazłem. Wiem tylko, że powstali w 2020 roku za sprawą
dwóch muzyków, z których pierwszy jest Norwegiem, zaś drugi Włochem. Trapieni
przez różnorakie przeciwności losu, związane przede wszystkim z wystąpieniem
„niby pandemii” Covid w końcu udaje się im wydać swój debiutancki album. W
drugiej połowie września ujrzy on światło dzienne i zawierać będzie sześć
utworów, które niszczą. Hammerfilosofi to black metal w dysonansowym ujęciu,
ale nie tylko. W akordach tutaj płynących również można znaleźć trochę
odniesień do industrialnych wyziewów w stylu Mysticum czy dusznego i delikatnie
„kwadratowego” grania jakie prezentuje na dwóch ostatnich płytach Craft. Jednak
trzonem, na którym opiera się ten duet to monumentalnie brzmiąca ściana
dźwięku, wygrywana za pomocą gruzowatych gitar przy akompaniamencie ciężkiej
sekcji rytmicznej, a wszystko okraszone czystym wokalem, który przebijając się
przez struktury instrumentów, złowieszczo i brutalnie intonuje słowa. Barbarzyńskie
riffy unoszą się na „The Desolate One” w wolnych i maksymalnie średnich
tempach. Niosąc ze sobą skrajnie nihilistyczne i mizantropijne melodie,
powodują uczucie niepokoju i wyobcowania. To do bólu jednostajne rytmy swoim
hipnotyzmem jak i bezkompromisowością przypominające Von. Są one tak samo
nieludzkie i zdecydowane w tym, aby zgładzić naszą jaźń. Wszystkiemu bez
ustanku przygrywa miarowo bijąca perkusja, która kieruje skojarzenia w stronę
„przemysłowego” metalu, a to dodatkowo odejmuje temperatury temu materiałowi
tak, że jest on całkowicie zimny i bezduszny w swym wyrazie. Zlepek
występującego tutaj kostkowania i przeszywających tremolo zrodziło przejmujące
dzieło, które w desperacki sposób chce stłamsić swojego odbiorcę, a tylko
nieliczni wyjdą z tego cało. Radzę sprawdzić.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz