czwartek, 7 września 2023

Recenzja Hammerfilosofi „The Desolate One”

 

Hammerfilosofi

„The Desolate One”

ATMF 2023

Zbyt dużo na ich temat nie znalazłem. Wiem tylko, że powstali w 2020 roku za sprawą dwóch muzyków, z których pierwszy jest Norwegiem, zaś drugi Włochem. Trapieni przez różnorakie przeciwności losu, związane przede wszystkim z wystąpieniem „niby pandemii” Covid w końcu udaje się im wydać swój debiutancki album. W drugiej połowie września ujrzy on światło dzienne i zawierać będzie sześć utworów, które niszczą. Hammerfilosofi to black metal w dysonansowym ujęciu, ale nie tylko. W akordach tutaj płynących również można znaleźć trochę odniesień do industrialnych wyziewów w stylu Mysticum czy dusznego i delikatnie „kwadratowego” grania jakie prezentuje na dwóch ostatnich płytach Craft. Jednak trzonem, na którym opiera się ten duet to monumentalnie brzmiąca ściana dźwięku, wygrywana za pomocą gruzowatych gitar przy akompaniamencie ciężkiej sekcji rytmicznej, a wszystko okraszone czystym wokalem, który przebijając się przez struktury instrumentów, złowieszczo i brutalnie intonuje słowa. Barbarzyńskie riffy unoszą się na „The Desolate One” w wolnych i maksymalnie średnich tempach. Niosąc ze sobą skrajnie nihilistyczne i mizantropijne melodie, powodują uczucie niepokoju i wyobcowania. To do bólu jednostajne rytmy swoim hipnotyzmem jak i bezkompromisowością przypominające Von. Są one tak samo nieludzkie i zdecydowane w tym, aby zgładzić naszą jaźń. Wszystkiemu bez ustanku przygrywa miarowo bijąca perkusja, która kieruje skojarzenia w stronę „przemysłowego” metalu, a to dodatkowo odejmuje temperatury temu materiałowi tak, że jest on całkowicie zimny i bezduszny w swym wyrazie. Zlepek występującego tutaj kostkowania i przeszywających tremolo zrodziło przejmujące dzieło, które w desperacki sposób chce stłamsić swojego odbiorcę, a tylko nieliczni wyjdą z tego cało. Radzę sprawdzić.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz