Deathblow
„Rotten Trajectory”
Sewer Mouth Rec. 2023
Na koniec września wyznaczono datę premiery nowej
EP-ki Deathblow. Przyznam, zespół to dotychczas mi nieznany, choć posiada w
swoim dorobku już dwie pełne płyty i wcześniejszą EP-kę z dwa tysiące
piętnastego. Na „Rotten Trajectory” składają się zaledwie trzy numery, trwające
razem osiem minut. Jest to zatem świetny materiał poglądowy jeśli ktoś chciałby
się przekonać, co to takiego ten Deathblow. Panowie grają thrash. Bardzo
energetyczny, w solidnie podkręconym tempie, z wieloma elementami popychającymi
ich twórczość w kierunku crossoveru. Już otwierający całość „Rotten Trajectory”
bardzo mocno skojarzył mi się z S.O.D., zwracając uwagę nie tylko swoją
skocznością ale i ostrym riffowaniem oraz bardzo dobrą solówką. Dalej jest
wcale nie gorzej. Może spod palców Smelltrona i Holgera nie wychodzą megatechnicznie
łamańce, ale słychać, że panowie swoje rzemiosło mają opanowane w wysokim
stopniu. Przede wszystkim nie ma tu opierdalania, tylko akord idzie
bezpośrednio za akordem, a niektóre z nich mocno też odwołują się do Slayer.
Dla przykładu w ostatnim „In Plain Sight”, gdzie można odnieść wrażenie, jakby
kilka linijek napisał chłopakom nieświętej pamięci Jeff Hanneman. Co prawda w
kilku miejscach pojawiają się niepotrzebne wrzutki, typu niby Maidenowe solo
pod koniec wspomnianego przed chwilą kawałka, ale te drobne niezgodności i tak
nikną w zalewie naprawdę dobrych pomysłów. Wokalnie natomiast jest bardzo
solidnie, trochę na nutę przywoływanego już wcześniej S.O.D. . Nie zapomniano
też o klasycznych chórkach w refrenach, co zawsze podkręca klimat starej
szkoły. Kopie dupsko ta muzyka bardzo rytmicznie, co automatycznie wrzuca Deathblow,
przynajmniej w moim rankingu, do worka zespołów typowo koncertowych. Tym
bardziej, że wyraźnie zaznaczający tu swoją obecność punkowy sznyt na żywca
sprawdza się jak mało co. Jak będziecie mieli okazję, to rzućcie sobie na ten
band uchem. Może z kapci was nie wyrwie, ale na pewno nie rozczaruje.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz