sobota, 9 września 2023

Recenzja Kontusion „Kontusion”

 

Kontusion

„Kontusion”

Sentient Ruin Laboratories 2023

Kontusion to zespół, którego połowę składu stanowi obecny pałker Repulsion. Czy to istotna informacja? Według mnie niekoniecznie, aczkolwiek gdybym był właścicielem, dajmy na to, Nuclear Blast, to taka naklejka bankowo by się gdzieś tam w rogu okładki znalazła. Jestem jednak zdania, że każdy projekt swoją muzyką wybronić musi się sam, ktokolwiek by w nim nie maczał paluchów. Czymże zatem jest Kontusion, i czy się broni? Po kolei. Obaj tworzący go wąsacze trochę już na scenie rzeźbią i do nowicjuszy się na pewno nie zaliczają. Ich wspólne debiutanckie demo to nieco ponad kwadrans death metalu. Niezbyt skomplikowanego, napędzanego przez stare wzorce z wczesnych lat dziewięćdziesiątych. Co ciekawe, w kompozycjach Jankesów faktycznie przebijają wzorce Repulsionopodobne, zwłaszcza w szybkich partiach, naszpikowanych punkowo grindowym sznytem. Nie jest to jednak absolutnie żadne zaplanowane naśladownictwo, bowiem trzon tej demówki stanowi czystej krwi oldskulowy metal śmierci. Dokładnie taki jaki lubię, przy którym dorastałem i który kształtował mój muzyczny światopogląd. Nie na tutaj zatem żadnych akrobacji. Gitary mielą równo i konsekwentnie, nie zmieniając tempa i nie łamiąc akordów co pięć sekund. Jest to granie raczej proste, oparte poniekąd na schemacie „szybko / wolniej / szybko”, albo odwrotnie. Poza nagłymi zrywami rządzi tu d-beat podparty konkretnym riffem i trochę suchym, mało czytelnym growlem. Nie zabrakło jednak na „Kontusion” ciężkiego walcowania czy fragmentów idealnych do powstania z krzesła i rytmicznego pomachania łbem. Takie mamy choćby w „Rotting With Sickness”, w którym to też pojawia się krótka solóweczka i dość zaskakujące partie klawiszowe w drugiej części numeru. Powiem wam, że właśnie te syntezatorowe wstawki (druga wjeżdża w „Charred Remains”) robią tu cholernie nawiedzony klimat. Poniekąd nawet skojarzyły mi się z zabiegiem na debiucie Entombed, choć w obu przypadkach wspomniany instrument użyty został całkiem inaczej. Jednak wiadomo, że dodatki są jedynie dodatkami, i materiał ten nie byłby wart funta kłaków gdyby cała reszta leżała. Kontusion na swoim demo jasno udowadnia, że panowie w death metal zdecydowanie potrafią. Tych czterech kompozycji słucha się wyśmienicie, a za każdym razem kiedy demo się kończy, chce się je odpalić od początku. Zwłaszcza, że po kilku odsłonach tak silnie zapada w pamkę, że dudni w głowie nawet gdy zapadnie cisza. No to co ja będę więcej babulił… Bardzo mocno będę wypatrywał nowego materiału, który mam nadzieję tuż tuż, tym bardziej, że omawiane wydanie SRL to w zasadzie wznowienie, bo „Kontusion” kasetową premierę miało już grubo ponad rok temu.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz