Dwaal
„Never
Enough”
Dark Essence Records 2023
Jakby
ktoś nie wiedział, to kwintet ten wywodzi się z Norwegii, a skład swój zawiązał
w 2014 roku. Od tamtej pory wydali demosa, epkę i trzy lata temu debiutancki
album „Gospel Of The Vile”. Na koniec września ukaże się ich druga płyta, która
jest kontynuacją sposobu tych Skandynawów i Skandynawek, bo w skład tego bandy
wchodzą również dwie kobiety, na sludge / doom metal. Panaceum na ten gatunek
mają dość unikalny, gdyż tego typu granie w ich wydaniu jest niebywale
niepokojące. Próżno szukać tu typowych dla sludge’u bujanek czy zagrywek
wypływających z core’a. Są za to mroczne riffy, których wydźwięk krąży wokół
posępnej melancholii i czystej wściekłości. Całość otulona duszącą i
hipnotyzującą mgiełką daje niesamowity efekt. Rzecz jasna, że elementy właściwe
dla sludge / doom metalu występują na tej produkcji. Mamy skrajnie ciężką
sekcję rytmiczną, gdzie nisko tonowe wiosło wyróżnia się znacząco, zaś
brzmienie gitar jest gęste, lecz przy tym niebywale ostre. Jednak charakter
akordów kieruje muzykę Dwaal raczej w stronę trzymającego w napięciu,
smolistego doom’u niż w kierunku kołyszącego swymi miarowymi tonami sludge’u. Co
prawda jakieś echa tego słychać na „Never Enough”, ale są one zaledwie
muśnięciem, bo przeważa złowroga toporność, którą podsyca intensywny oraz
gardłowy growl wokalisty. Jakby tego było mało każdy z numerów poprzecinany
jest ambientowymi momentami, w których prym wiedzie bas, perkusja no i
oczywiście kosmiczne klawisze. Te metafizyczne przerywniki koją nerwy, lecz
tylko na chwilę, ponieważ ponowne wejście gitar i nut jakie one generują, na
powrót wpędza słuchającego w ten bezkompromisowy i mozolny marsz, prowadzący do
granic upiornej depresji. Polecam wszystkim, którzy lubują się w takich
dźwiękach, jawiących się nieco jako połączenie wpływów Tool, Portal i Neurosis.
Pięć kawałków, które przez niemalże trzy kwadranse, będą snuć się po Waszych
głowach niczym metalowe nokturny. Boskie.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz