MUSTAN KUUN LAPSET
„Suruaika” (Ep)
Inverse
Records 2023
Mustan
Kuun Lapset, to fińska kapela istniejące z drobnymi przerwami od 1995 roku,
a wcześniej, czyli w latach 1993-1995 funkcjonowali oni pod nazwą Häiriö. Zaczynali od melodyjnego,
acz zadziornego Black Metalu, później zachciało im się romansować z
przeróżnymi, muzycznymi stylami i ich obliczami, a to, co grają w tej chwili
można określić mianem łatwo przyswajalnego, przyjaznego, obficie zalanego
melodią Death/Black Metalu przyprawionego lokalnymi, folkowymi elementami. I
taka właśnie jest ich najnowsza produkcja, czyli tegoroczna, niespełna
20-minuowa Ep’ka zatytułowana „Suruaika”. Zadziornych melodii tu od cholery,
wpadających w ucho rytmów też nie brakuje, a wokale robią konkretną robotę,
niezależnie od tego, czy mamy na myśli ich agresywne, jadowite linie, czy też
czysty śpiew (zarówno męski, jak i niewieści), a całość przyozdabiają m.in.
klimatyczne, akustyczne akcenty, oraz gustowne partie wiolonczeli, fortepianu,
czy skrzypiec. Słucha się tej muzy naprawdę przyjemnie i bezproblemowo, a dosyć
liczne, zaczerpnięte z klasycznego Heavy Metalu tekstury i dopieszczone
solóweczki udowadniają, że Finowie warsztat mają wręcz wyśmienity i grać na
swych instrumentach naprawdę potrafią. Niestety, to, co stanowi największą siłę
tego materiału, czyli jego duża melodyjność połączona z ludowym zabarwieniem i
odnośnikami do tradycyjnych form metalowej sztuki jest jednocześnie największym
gwoździem do trumny tej produkcji (i nie pomogą tu zaproszeni goście w osobach
gitarzysty In The Woods…, wokalisty Before the Dawn, czy profesjonalnego
wiolonczelisty z Francji). „Suruaika” ma bowiem zbyt mało haczyków, które
choćby na chwilę pozwoliłyby zagnieździć się zawartej tu muzie w mych szarych
komórkach. Zbyt dużo tu natomiast lekkostrawnych, niskokalorycznych składników,
które, choć wchodzą gładko i początkowo robią niemałe wrażenie, to ulatniają
się równie szybko, jak weszły, nic po sobie nie pozostawiając. Sorry, ale z tej
mąki to kurwa chleb nie wyrośnie i się nie upiecze (przynajmniej w moim piecu).
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz