piątek, 15 września 2023

Recenzja DÉCRYPTAL „Sabazios Culte”

 

DÉCRYPTAL

„Sabazios Culte” (Demo)

Me Saco Un Ojo Records / Rotted Life Records 2023

Kanadyjska prowincja Québec to prawdziwa kopalnia zespołów, które miażdżą wnętrzności. Nie znaczy to, że region ten wypluwa ze swych trzewi kilka takich kapel tygodniowo, ale jak już cos z tamtych rejonów pojawia się na celowniku, to najczęściej po prostu niszczy w chuj. Książkowym wręcz przykładem na poparcie mej tezy jest debiutancki materiał demo kwartetu Décryptal zwący się „Sabazios Culte”. Panowie z kraju klonowego liścia gniotą tu tak gęsto, że kurwa klękajcie narody. Ich wizja Metalu Śmierci oparta jest zdecydowania na starej szkole gatunku zza wielkiej wody (kłaniają się wszelakie odcienie twórczości Incantation oraz feeling charakterystyczny dla Drawn And Quartered, Imprecation, czy Infester), ale nie da się nie usłyszeć wycieczek na terytorium skandynawskiego Death Metalu ze wskazaniem na klasyczny, Fiński odłam gatunku reprezentowany przez Demilich, Adramelech, Depravity, czy wczesne produkcje Demigod, Funebre, bądź Phlegethon. Uciska ta załoga naprawdę niesamowicie, a przy tym tworzone przez nich dźwięki posiadają ową cuchnącą grobem, organiczną, przykutą do undergroundu, złowrogą, upiorną, niepokojącą magię, która sprawia, że materiał ten potrafi srodze mieszać i siać spustoszenie w głowach i dupach odbiorców (wszystko w zależności od indywidualnych preferencji danego konsumenta). Mnie w każdym bądź razie „Sabazios Culte” zbeształ tak, że odbiła mi się komunijna oranżada, czyli brutalnie, dogłębnie i bez ostrzeżenia (a zatem tak, jak lubię najbardziej). Każdy element tej produkcji robi mi dobrze. Bębny są soczyste, ciężkie i przytłaczające, bas sprawia, że znajdujące się wewnątrz mnie podroby wywracają się do góry kołami, intensywne, zawiesiste riffy i cudnie piłujące, aczkolwiek raczej oszczędne partie solowe rozrywają w pizdu, a lokujące się na wysokości pięt, niskie, zapleśniałe growle ryją mój beret niczym potężna glebogryzarka. Wierzcie lub nie, ale nie znajduję na tym materiale słabych punktów, do których można by się przeczepić (nawet czas jego trwania, czyli niecałe 20 minut wydaje mi się tu odpowiedni, lepszy bowiem niedosyt, niż nadmiar).Doprawdy, długo zbierałem swe szczątki z podłogi, po wysłuchaniu tej produkcji, gdyż jest to wstrząsająca demonstracja potęgi i siły drzemiącej po dziś dzień w Metalu Śmierci starej szkoły, niezależnie od tego, po której stronie globu powstał. Z niecierpliwością oczekuję więc kolejnego, poniewierającego w pizdu materiału z obozu Décryptal i jestem pewien, że się nie zawiodę.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz