Dauðaró
„Nyir
Heimar”
ATMF 2023
Dauðaró
to twór, który powstał chyba niedawno w stolicy Islandii, ale za to w roku 2021
wydał aż cztery albumy, a w zeszłym 2022 kolejne dwa. Jak na razie ukazywały
się one w wersji digital, lecz obecnie drugi krążek tego bandu wydaje w formie
digipak niejaka ATMF. To w czym rzeźbi ten dość enigmatyczny projekt to nic
innego jak totalnie przygnębiający funeral doom. W sumie to nie tylko w ten
sposób można określić muzykę komponowaną przez Dauðaró, gdyż oprócz skrajnie
ciężkich i zawiesistych, gitarowych riffów, które sprawiają, że cały świat
niemalże staje w miejscu, na twórczość tej kapeli składają się również
przytłaczające drony oraz elementy znane z dark ambientu. Wszystko zebrane w
jedną całość kiełkuje iście odjechanymi kawałkami, które zabierają nas do krainy
z marzeń Lovecraft’a, a ci, którzy znają twórczość samotnika z Providence
wiedzą czym to pachnie. To miejsce pełne szaleństwa, wypełnione przez
nieokiełznane dysonanse, niskie, zniekształcone gitarowe i basowe tony, którym
przygrywają słoniowate bębny. Tło dla całości generują syntezatorowe tła,
objawiające się w chmurnych nutach fortepianowych klawiszy, opiumowych pasażach
bądź zatrważających dzwonach lub innych niepokojących i nagle atakujących
dźwiękach, które swym charakterem czynią z „Nyir Heimar” całkiem przerażającą
produkcję. Pomagają im w tym, rzecz jasna, druzgocące wokale, będące wariacją
na temat różnych odmian growlu jak i nienawistnych krzyków, które docierają
tutaj z najdalszych otchłani kosmosu. Ogólnie rzecz biorąc wydawnictwo to jawi
mi się jako przyprawiająca o dreszcze, a także unikatowa muzyka tła, która z
powodzeniem może nam towarzyszyć podczas codziennych domowych czynności w
bardziej posępny dzień w zależności od tego co się dzieje za oknem albo w
naszych głowach. Jeśli macie ochotę na grobowe klimaty jak znalazł.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz