czwartek, 21 września 2023

Recenzja Isceald „Astrayed”

 

Isceald

„Astrayed”

Zły Demiurg 2023

Zły Demiurg to mała rodzima wytwórnia, której włodarze lubują się w przeszukiwaniu głębokiego podziemia i wypuszczaniu swoich znalezisk w ściśle limitowanym nakładzie, głównie w postaci taśm magnetofonowych. Właśnie do rąk moich trafiły dwie ostatnie pozycje tego labelu, a jedną z nich jest debiutancki materiał rodzimego Isceald. Zawiera on nieco ponad pół godziny muzyki stojącej bardzo z daleka od współczesnych trendów i przeznaczonej dla wąskiego grona odbiorców. Zapewne od razu pomyślicie, iż jest to w chuj surowy i asłuchalny black metal. Z tym, że niekoniecznie. A przynajmniej nie do końca. Zdecydowanie więcej tu grania dungeon synth, głównie w Mortiisowym stylu. Przez pierwsze dziesięć minut wabieni jesteśmy powolnymi klawiszowymi pasażami, sukcesywnie budowaną atmosferą spokoju i wewnętrznego wyciszenia. Nie powiedziałbym, że sporo tu mroku, raczej górskiego spokoju i leśnego ducha. Jest w tych dźwiękach dużo nostalgii i samotności, a fakt iż rozwija się ona bardzo niespiesznie powoduje, że można lekko odpłynąć. Środkowa część tego wydawnictwa, niczym pestka, jest zupełnie odmienny. Faktycznie przechodzimy w rejony blackmetalowe o surowej postaci. Co prawda nadal towarzyszą nam klawiszowe tła, jednak pierwszy plan zajmują bzyczące gitary o niezbyt skomplikowanych strukturach, oraz szorstkie, z lekka zamglone wokale. Te fragmenty silnie zainfekowane są początkiem drugiej fali, zwłaszcza w wydaniu norweskim. Czuć w nich mocny powiew chłodu i zamieć, przed która nie chroni nas nawet wszechobecny dookoła las. Na koniec znów powracamy w krainę snu z ośmiominutowym „Agitated Wind”, więc możemy ponownie zamykać oczy. Żadne to mistrzostwo świata, i zapewne wielu stwierdzi, że tak gra tysiąc innych zespołów, z czym nie zamierzam polemizować, bo faktycznie „Astrayed” nie wychyla jakoś mocno łba ponad przeciętność. Z drugiej jednak strony dla wszystkich tych, którzy takie prymitywne granie lubią, Isceald będzie kolejnym łakomym kąskiem i istotnym elementem kolekcji. Ja tylko zastanawiam się nad jednym. Czy nie lepiej było nagrać cały materiał w klimacie klawiszowym, a te ostrzejsze numery przerzucić do innego projektu? Nie do końca mi się to zespawało, choć obie części konstrukcji są bardzo solidne. W każdym razie, taśma już dostępna u wydawcy i zapewne trafi wyłącznie do tych, do których ma trafić. Im adresu podawać chyba nie muszę.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz