Isceald
„Astrayed”
Zły
Demiurg 2023
Zły Demiurg to mała rodzima wytwórnia, której
włodarze lubują się w przeszukiwaniu głębokiego podziemia i wypuszczaniu swoich
znalezisk w ściśle limitowanym nakładzie, głównie w postaci taśm
magnetofonowych. Właśnie do rąk moich trafiły dwie ostatnie pozycje tego
labelu, a jedną z nich jest debiutancki materiał rodzimego Isceald. Zawiera on
nieco ponad pół godziny muzyki stojącej bardzo z daleka od współczesnych
trendów i przeznaczonej dla wąskiego grona odbiorców. Zapewne od razu
pomyślicie, iż jest to w chuj surowy i asłuchalny black metal. Z tym, że
niekoniecznie. A przynajmniej nie do końca. Zdecydowanie więcej tu grania
dungeon synth, głównie w Mortiisowym stylu. Przez pierwsze dziesięć minut
wabieni jesteśmy powolnymi klawiszowymi pasażami, sukcesywnie budowaną
atmosferą spokoju i wewnętrznego wyciszenia. Nie powiedziałbym, że sporo tu
mroku, raczej górskiego spokoju i leśnego ducha. Jest w tych dźwiękach dużo
nostalgii i samotności, a fakt iż rozwija się ona bardzo niespiesznie powoduje,
że można lekko odpłynąć. Środkowa część tego wydawnictwa, niczym pestka, jest
zupełnie odmienny. Faktycznie przechodzimy w rejony blackmetalowe o surowej
postaci. Co prawda nadal towarzyszą nam klawiszowe tła, jednak pierwszy plan
zajmują bzyczące gitary o niezbyt skomplikowanych strukturach, oraz szorstkie,
z lekka zamglone wokale. Te fragmenty silnie zainfekowane są początkiem drugiej
fali, zwłaszcza w wydaniu norweskim. Czuć w nich mocny powiew chłodu i zamieć,
przed która nie chroni nas nawet wszechobecny dookoła las. Na koniec znów
powracamy w krainę snu z ośmiominutowym „Agitated Wind”, więc możemy ponownie
zamykać oczy. Żadne to mistrzostwo świata, i zapewne wielu stwierdzi, że tak
gra tysiąc innych zespołów, z czym nie zamierzam polemizować, bo faktycznie
„Astrayed” nie wychyla jakoś mocno łba ponad przeciętność. Z drugiej jednak
strony dla wszystkich tych, którzy takie prymitywne granie lubią, Isceald
będzie kolejnym łakomym kąskiem i istotnym elementem kolekcji. Ja tylko
zastanawiam się nad jednym. Czy nie lepiej było nagrać cały materiał w klimacie
klawiszowym, a te ostrzejsze numery przerzucić do innego projektu? Nie do końca
mi się to zespawało, choć obie części konstrukcji są bardzo solidne. W każdym
razie, taśma już dostępna u wydawcy i zapewne trafi wyłącznie do tych, do
których ma trafić. Im adresu podawać chyba nie muszę.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz