środa, 13 września 2023

Recenzja SIGNS OF THE DYING SUMMER „Promenada Ciszy”

 

SIGNS OF THE DYING SUMMER

„Promenada Ciszy”

Putrid Cult 2023

Minęły niecałe dwa lata od czasu, gdy w mym odtwarzaczu ostatnio kręciła się „Oto jest Pustka”. Lato zdechło i odrodziło się, teraz ponownie z wolna dokonuje żywota, więc i Signs of the Dying Summer nie omieszkali przypomnieć o swoim istnieniu, wydając pod sztandarami Putrid Cult swój drugi, pełny krążek zatytułowany „Promenada Ciszy”. Słucham tego materiału któryś już, kolejny raz i zaprawdę powiadam Wam, w chuj mocna to pozycja, która po raz kolejny udowadnia, że Polska, to w tej chwili  zdecydowanym ruchem lewej ręki, Black Metalowe jądro ciemności znanego nam wszechświata. Wracając jednak do sedna sprawy, czyli dwójeczki poznaniaków, nadal można powiedzieć, że mamy do czynienia z mizantropijnym Depressive Black Metalem. Cały czas bowiem dominantą twórczości tego horda są surowe, zimne, posępne riffy, ciężkie beczki i gorzkie, złowieszcze wokale, przy których niejeden zapewne próbował sięgnąć po nowe żyletki, dobrze zaostrzoną brzytew, bądź szare mydło. „Promenada…” ma jednak do zaoferowania znacznie więcej, ponad ów depresyjno-samobójczy kręgosłup, o którym wspomniałem powyżej. Napotkamy tu więc także hipnotycznie meandrujące melodie, nieco akustycznych pasaży, czyste wokale, które dobrze wpisują się w nihilistyczną atmosferę unoszącą się nad tą produkcją, nawiedzone szepty, dopracowane, melancholijne partie solowe, które potrafią solidnie zaorać mózgowe zagony, oraz sporo koronkowych falbanek gitarowych. Jest jeszcze także parapet, zastosowany niewątpliwie fachowo i gustownie, a wspominam o nim na końcu, gdyż mam pewne wątpliwości, czy aby był on niezbędny wszędzie tam, gdzie go użyto. To jednak tylko taka moja mała dygresja, gdyż płytka ta, jako całość potrafi naprawdę konkretnie ucisnąć, zachwiać poczuciem wewnętrznego komfortu i wzbudzić spory niepokój. Nie będę w przypadku tego krążka bawił się w jakieś porównania, gdyż jedni odnajdą w tej muzie pierwiastki twórczości szwedzkiego Shining, Forgotten Tomb, Xasthur, czy Leviathan, inni natomiast stwierdzą, że słyszą tu akcenty znane z wczesnych płyt Katatonia, bądź też patenty charakterystyczne dla dźwięków tworzonych przez Furię, Martwą Aurę i Plagę, lub elementy, z których znani są Wędrowcy Tułacze Zbiegi, bądź Gruzja. Niemało dzieje się na tym krążku, oj niemało, mimo iż Signs of the Dying Summer nie rzeźbi jakoś specjalnie skomplikowanych struktur muzycznych. Nie można powiedzieć, że to album wybitny, ale stwierdzenie, że to krążek bardzo dobry będzie bez dwóch zdań zgodne z prawdą. Ja z pewnością jeszcze nie raz wybiorę się na spacer „Promenadą Ciszy”. Zachęcam, abyście i Wy się tam wybrali. Może uda nam się spotkać?

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz