środa, 17 kwietnia 2024

Recenzja Udols „Songs For A Modern Transcendence”

 

Udols

„Songs For A Modern Transcendence”

Blood Fire Death 2024

Udols to jednoosobowy projekt z Barcelony, który został powołany do życia w 2018 roku. Sam Udols, bo pod tym pseudonimem ukrywa się ten artysta, określa siebie jako wroga ortodoksji i konwencjonalizmu, co przełożył na dźwięki zatytułowane jako „Songs For A Modern Transcendence”. Skoro stroni od utartych szlaków, to zapewne nikogo nie zdziwi zawartość tej płyty, a jest to dziesięć utworów utrzymanych w mocno eksperymentalnej formie. Stanowią one oryginalną fuzję muzyki metalowej, ambientu i techno. Ten chyba ostatnio modny kierunek, bo chyba w ten sposób najłatwiej można stworzyć coś innowacyjnego i nazwać to później awangardowym metalem, to w sumie nic nowego, gdyż tego typu próby występowały już dawno na scenie metalowej. Tak więc nasz Hiszpan Ameryki nie odkrywa. Jego najnowsze wydawnictwo, bo to jego drugi krążek, to swoisty i chwilami dość chaotyczny zlepek wyżej wymienionych gatunków. Jeżeli chodzi o część gitarową to są to luźno osadzone w przestrzeni rytmiczne akordy, dysonansowe ataki, a także nieco rozciągnięte riffy, które niekiedy wręcz przybierają postać delikatnie odchudzonych dronów. Aby nie było próżni zostały one połączone ze sobą elektronicznymi wątkami, które swoim międzygwiezdnym usposobieniem kojarzą się jednoznacznie z goa lub mystic transem. Syntezatory poza wyraźnie mistycznymi rytmami generują także sporo zawiesistych tonów, które malują nam przed oczami obraz bezustannie szumiącego i pulsującego kosmosu. Wszystkiemu towarzyszy oczywiście automat perkusyjny oraz przeróżne wokalizy, które wprowadzają dodatkowy pierwiastek chaosu i wyobcowania. Całość zebrana do kupy jawi się jako metalowo-elektroniczny jazz, który niewątpliwie posiada mroczny i surrealistyczny klimat, lecz może być trudny w odbiorze. To mocno modernistyczne wydawnictwo skierowane jest głównie do miłośników Arcturus, The Kovenant czy też Dødheimsgard. Nie wiem tylko czy do nich dotrze, bo twórczość tych kapel jest dużo spójniejsza niż Udols, który moim zdaniem jest nazbyt doświadczalny i tym samym zbyt pretensjonalny. Odnoszę wrażenie, że dużo tu przypadkowości i improwizacji, z których nic w gruncie rzeczy sensownego nie wynika. Kilka ciekawych riffów, które niepotrzebnie nagle wyciszane są przez syntezatorowe pasaże, a może powinny potrwać dłużej i pozwolić wykreować coś konkretniejszego?

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz