czwartek, 25 kwietnia 2024

Recenzja Nightside „Death From The North”

 

Nightside

„Death From The North”

Purity Through Fire 2024

No i fiński Nightside poszedł za ciosem. W zeszłym roku, po wielu latach, powrócili na scenę wydając demo „Lions”, a 24 maja zaprezentują swój drugi album w swej jakże krótkiej, bo zaledwie 28-letniej karierze. Najnowsza produkcja to trzy kawałki ze wspomnianego demosa i pięć nowych. Łącznie zatem dostajemy osiem numerów utrzymanych w znanym już tonie. Jest to melodyjny black metal w dość przystępnej formie, gdzie chwytliwe akordy i tremolo wiodą prym. Co prawda wydźwięk „Death From The North” w stosunku do „Lions” jest dużo lepszy. Tym razem poza epickimi harmoniami, które płyną w żwawym tempie w towarzystwie syntezatorowych pasaży, otrzymujemy także sporo agresywnych momentów. Nadały one muzyce Finów trochę dzikości, którą podsyca energiczna perkusja oraz złowrogie wokale. Partie klawiszowe już nie tylko melancholijnie nastrajają, ale również wnoszą znaczny pierwiastek polarny, dzięki któremu kompozycje Nightside skręcają momentami w klimaty znane z twórczości Emperor. Malują one zimne i mroczne pejzaże, twardo kojarzące się z latami dziewięćdziesiątymi, które przesycone były magią północy, porośniętej gęstymi lasami i tonącej przez pół kalendarza w czarnej nocy. Niemniej jednak obecne wydawnictwo tego sekstetu cały czas pozostaje w pozycji otwartej na mainstream, co w sumie nie oznacza, że jest złe. Nie przepadam za melodyjnym black metalem, ale „Death From The North” jest znośnym materiałem. Zimne brzmienie, stonowana sekcja rytmiczna, upiorne warkoty i atmosferyczne parapety kreują mroźną muzę, której gęstość osiągnięta za pomocą dwóch gitar zdaje się być nawet trochę pociągająca, ponieważ wiosła wiją niezłe tekstury, które są energiczne i miejscami zadziwiają mistycyzmem, a wokalista swoim warkotem nie pozostawia złudzeń co do intencji Nightside. Przystępnie, ale też zadzierżyście. Jeśli ktoś lubi łatwo wpadający w ucho bleczur, który oprócz śpiewności wyhodował sobie również pazury i w pełni nawiązuje do tradycji gatunku, to zapraszam do zapoznania się.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz