niedziela, 28 kwietnia 2024

Recenzja Devotion „Astral Catacombs”

 

Devotion

„Astral Catacombs”

Memento Mori 2024

Hiszpański Devotion wydał trzecią płytę. Panowie z Walencji umieścili na nim, poza wstępem i zakończeniem, osiem kawałków, które po prostu miażdżą. Staroszkolny death metal w ich wykonaniu już na poprzednim krążku odznaczał się czymś niesamowitym. Nie wiem czy tylko ja odnoszę to wrażenie, ale dźwięki tworzone przez ten kwintet mają w sobie jakąś tajemnicę. Poza ciężkimi i gęstymi riffami, wspomaganymi przez ołowianą sekcję rytmiczną oraz głębokie growle w ich muzyce czyha coś jeszcze. Gdyby usunąć ten enigmatyczny pierwiastek z kompozycji Hiszpanów byłoby raczej zwyczajnie. Ot duszny i smołowaty decior, płynący w średnich i wolnych tempach, który co prawda niszczy niczym czołg, zalatuje zgnilizną i mułem, ale specjalnie niczym się nie wyróżnia. Devotion jednak dodał do niego potężny ładunek mroku i gotyckiej atmosfery, a to zaowocowało diabolicznym i momentami dekadenckim death metalem. Klasyczne akordy oraz przejścia między nimi to czyste lata dziewięćdziesiąte, zalatujące trochę Bolt Thrower czy Cianide, lecz szczególnie brzmiące solówki, zawiesiste melodie czy specyficzne klawisze to już wpływy Amorphis i My Dying Bride. To połączenie wygenerowało aranżacje, które nie są zbyt skomplikowane, ale duch w nich zawarty nadał całości dramatyzmu i okultystycznego wydźwięku. Proste kostkowanie, które przez użycie dwóch gitar i bezdennych dołów, tka zwarte struktury mocno chwilami skręcające w doomowe rejony w czym pomagają syntezatory i chmurne, rozciągnięte gitarowe pływy. Niekiedy Devotion zrywa się do ociężałego truchtu i niczym zawałowiec sunie, pocąc się niemiłosiernie, ale skutecznie prze naprzód. Uśpieni słuchacze katakumbicznym powietrzem mogą doświadczyć wtedy delikatnego orzeźwienia, które nie jest wynikiem świeższych powiewów, lecz galopu stada bizonów na ich plecach. Uff… niemalże jak trzy kwadranse w pomieszczeniu pełnym czadu. Taki oto przydymiony i ezoteryczny jest „Astral Catacombs”. Chciałoby się krzyczeć: tlenu, tlenu!!!

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz