piątek, 5 kwietnia 2024

Recenzja INTERNAL SUFFERING „Rituals”

 

INTERNAL SUFFERING

„Rituals”

New Standard Elite 2023

 


Zdechły niedawno rok 2023 był rokiem wyśmienitym dla Metalu Śmierci nie tylko w Europie, czy za wielką kałużą. Również inne zakątki naszego globu wypluły z siebie doskonałe, miażdżące albumy, które w miarę moich skromnych możliwości postaram się Wam jeszcze w najbliższym czasie przybliżyć. Dobitnym potwierdzeniem postawionej powyżej tezy jest wg mnie szósty, pełny krążek kolumbijskiej eskadry Internal Suffering. Zespól to doskonale znany i lubiany pośród Brutal Death Metalowej braci, więc przedstawiać go specjalnie nie muszę, i całe kurwa szczęście, gdyż niespecjalnie mam na to ochotę. Recenzja ta kierowana jest bowiem do tych, co wiedzą, o co kaman, bądź do tych, co chcą się dowiedzieć, a reszta niech spierdala na drzewo, by łompać kartofela (licencja poetica zaczerpnięta ze współczesnej gwary nastolatków). „Rituals” to zatem wyborny, nacechowany okrucieństwem i niszczący ze wszech miar album, który siłę ma zaiste potworną i jeńców brać nie zamierza. No i powiem Wam, że w mordę jeżozwierza (bądź tam innego jeża), słuszna jest koncepcja, którą zespół obrał na tej płycie, gdyż praktycznie od pierwszych jej taktów (włączając w to niepokojący, pierwszy wałek, mający wprowadzić słuchacza w ten krążek), obcujemy tu z miażdżącymi, matematycznie niemal dokładnymi bębnami, kreślącym popaprane wzory, wywracającym trzewia na lewą stronę, grubo szyjącym basem, barbarzyńskimi, technicznie rzeźbiącymi, gęstymi wiosłami, wyśmienitymi, zrywającymi skórę z twarzy solówkami, dysharmonijnymi akcentami i na wskroś przeżartymi plugastwem wszelakim, mściwymi, morderczymi, gardłowymi growlami. Internal Suffering od zawsze siał śmierć i pożogę, jednak najnowszy ich album, to moim skromnym w pizdę paluszek zdaniem niemal majstersztyk zajadłego, drapieżnego, nieustępliwego Metalu Śmierci. Dlaczego? Ano głównie dlatego, że prócz klasycznego w swej formie Death Metalu z Ameryki Południowej znajdziemy także na tym albumie iście zabójcze struktury rodem z jadowitego, diabelskiego, iberoamerykańskiego Thrash Metalu, które jeszcze bardziej podkręciły poziom zwierzęcej dzikości i organicznego wręcz bestialstwa tego materiału. Doprawdy, niewiele jest wg mnie zespołów, które potrafią siać taki ferment i koncepcyjnie czysty rozpierdol w połączeniu z wyrafinowaną techniką wykonania i dusznym, apokaliptycznym klimatem. Kolumbijczycy są w tym biegli, jak mało kto, czego niezbitym dowodem są właśnie ich zeszłoroczne „Rytuały”. Dobra, wystarczy już tego pierdolenia na sucho. Szósteczka Internal Suffering to gruby, miażdżący krążek, który po prostu musi się znaleźć w kolekcji każdego maniaka Brutal Death Metalu. Bez wyjątków, czy precedensów.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz