Selbst
„Despondency Chord
Progression”
Debemur Morti 2024
Nazwę Selbst słyszałem przynajmniej kilkukrotnie
przy okazji rozmów koncertowych czy innych spotkań towarzyskich, jednak jakoś
nigdy nie było okazji sprawdzić, czy to faktycznie coś warte. Może dlatego, że
jestem za wygodny, albo za leniwy, i jak mi ktoś czegoś nie podsunie pod nos,
to samemu szukać mi się nie chce. Ale kiedy w skrzynce wylądował mi najnowszy
album tego tworu, to wyjścia już nie miałem i zabrałem się za odsłuch. I od
razu muszę przyznać, że pozytywne opinie na temat tego południowoamerykańskiego
projektu nie były ani o jotę przesadzone, bowiem „Despondency Chord Progression”
to niemal trzy kwadranse wyśmienitego black metalu. Przede wszystkim dźwięki na
tej płycie są bardzo intensywne i wielobarwne. Muzycy częstują nas zarówno
szybkim i hipnotycznym riffowaniem, mogącym wyraźnie kojarzyć się ze sceną
francuską, bądź też naszą rodzimą Mgłą, jak i nieco wizjonerskimi,
klimatycznymi pasażami, zwłaszcza w drugiej części albumu. Materiał ten jest
bardzo różnorodny nie tylko na przestrzeni całości, ale także poszczególnych
kompozycji, gdzie harminie przeplatają się i zmieniają w bardzo naturalny
sposób, nie pozwalając nawet na małe ziewnięcie. Znajdziemy tutaj naprawdę
sporą dawkę blizzardowych podmuchów, choćby w otwierającym to wydawnictwo „La
Encarnacion de Todos El Miedos”, gdzie mroźne tremolo mogą wywołać lekkie
ciarki na plecach a podkręcone tempo powoduje, że czujemy się jak byśmy wpadli
w śnieżny wir. Kolejny „When True Lioness
is Experienced” rozpoczyna bardzo spokojny fragment, pojawiają się
czyste wokale, by za chwile ponownie rozpętać piekło i poczarować nieco partią
solową na zakończenie. W dalszej kolejności mamy podobny rollercoaster łączący
agresję z wciągającą melodią, wściekłe riffowanie przeplatane nastrojowymi
zwolnieniami, czy nawet utwór akustyczny. Selbst łączą w swojej muzyce wiele
inspiracji w bardzo spójny monolit. Nie ma na tym krążku nic przypadkowego i
wszystko zdaje się być poukładane z wielką starannością. Pod względem brzmienia
jest dość klarownie, ale tak samo jak choćby w przypadku Aodon, do którego
kilka porównań także bym tutaj znalazł, więcej brudu mogłoby nieco zakłócić
odbiór całości. Podsumowując jednak krótko – od dziś także i ja będę polecał
twórczość Selbst, bo to black metal bardzo wysokich lotów.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz