„The Foam of Despair”
AestheticDeath
2024
Trzy
lata po wybornym, wgniatającym w podłoże „Dead End Euphoria” francuski Mourning
Dawn powrócił z krążkiem, który, choć może się to wydawać nieprawdopodobne
miażdży jeszcze bardziej, i jeszcze mocniej ciśnie na psyche niż jego
poprzednik. Kurwa jego mać, Panie Dziejaszku, co to jest za płyta! „The Foam of
Despair” to pierwotne, niszczące studium rozpaczy i szaleństwa. Te dźwięki to
prawdziwy mikrokosmos zaimpregnowanego gęstym mrokiem chłodu, żałoby i
paraliżującej samotności. Ciężki, smolisty Death/Black/Doom Metal, jaki
wykonuje Żałobny Świt przepełniony jest
chorymi, dysonansowymi akordami, psychodelicznymi teksturami splecionymi z
szybującymi solówkami, ponurymi, nihilistycznymi akcentami, czy też
zapętlającymi się, hipnotycznymi liniami przytłaczających wioseł. Diabeł, jak
wiadomo tkwi jednak w szczegółach i to właśnie rzeczone szczegóły stanowią o
tym, że ten materiał tak dotkliwie ciśnie na czaszkę. Owe niszczące detale to
zawodzące złowrogo, dysharmonijne korowody inspirowanego Jazzem saksofonu,
wirujące wokół wzburzonego, grobowego riffu, zapierające dech, duszne,
amorficzne, ambientowe pasaże, zimne, przerażające, industrialne akcenty i
wysoce niepokojąca, gustownie użyta elektronika, że o nawiedzonych,
rozpaczliwie udręczonych growlach nie wspomnę. Panowie z Mourning Dawn przeszli
na tej płycie samych siebie. „Piana Rozpaczy” to monolityczna, intensywna,
druzgocąca boleśnie psychikę, niebotycznie przygnębiająca, lecz zarazem
niesamowicie fascynująca produkcja, a będący tu klejnotem koronnym „Apex” to wysysająca
wręcz duszę podróż do samego jądra ciemności. Jest to zarazem wg mnie
najbardziej złożony, kreatywnyi wielowarstwowy materiał grupy, a do tego wkręca
się w głowę niczym żarłoczne nicienie z gatunku Trichinella Spiralis. Ten
krążek to zdecydowane opus magnum w dotychczasowej twórczości Paryżan. Owija
się niespiesznie wokół gardła niczym boa dusiciel, z każdą chwilą
zaciskając uścisk, a jakby tego było mało, kontakt z tą płytką jest niczym czołganie
się po drobno potłuczonym szkle. Jak dla mnie, szósty, pełny album Mourning Dawn
to bardzo mocny kandydat do płyty roku i kolejne, przepotężne wydawnictwo w
katalogu Aesthetic Death. O tym, że nie wypada po prostu nie mieć tej płytki w
swej kolekcji dodawać chyba nie muszę?
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz