środa, 10 kwietnia 2024

Recenzja MOURNING DAWN „The Foam of Despair”

 

MOURNING DAWN

„The Foam of Despair”

AestheticDeath 2024

Trzy lata po wybornym, wgniatającym w podłoże „Dead End Euphoria” francuski Mourning Dawn powrócił z krążkiem, który, choć może się to wydawać nieprawdopodobne miażdży jeszcze bardziej, i jeszcze mocniej ciśnie na psyche niż jego poprzednik. Kurwa jego mać, Panie Dziejaszku, co to jest za płyta! „The Foam of Despair” to pierwotne, niszczące studium rozpaczy i szaleństwa. Te dźwięki to prawdziwy mikrokosmos zaimpregnowanego gęstym mrokiem chłodu, żałoby i paraliżującej samotności. Ciężki, smolisty Death/Black/Doom Metal, jaki wykonuje  Żałobny Świt przepełniony jest chorymi, dysonansowymi akordami, psychodelicznymi teksturami splecionymi z szybującymi solówkami, ponurymi, nihilistycznymi akcentami, czy też zapętlającymi się, hipnotycznymi liniami przytłaczających wioseł. Diabeł, jak wiadomo tkwi jednak w szczegółach i to właśnie rzeczone szczegóły stanowią o tym, że ten materiał tak dotkliwie ciśnie na czaszkę. Owe niszczące detale to zawodzące złowrogo, dysharmonijne korowody inspirowanego Jazzem saksofonu, wirujące wokół wzburzonego, grobowego riffu, zapierające dech, duszne, amorficzne, ambientowe pasaże, zimne, przerażające, industrialne akcenty i wysoce niepokojąca, gustownie użyta elektronika, że o nawiedzonych, rozpaczliwie udręczonych growlach nie wspomnę. Panowie z Mourning Dawn przeszli na tej płycie samych siebie. „Piana Rozpaczy” to monolityczna, intensywna, druzgocąca boleśnie psychikę, niebotycznie przygnębiająca, lecz zarazem niesamowicie fascynująca produkcja, a będący tu klejnotem koronnym „Apex” to wysysająca wręcz duszę podróż do samego jądra ciemności. Jest to zarazem wg mnie najbardziej złożony, kreatywnyi wielowarstwowy materiał grupy, a do tego wkręca się w głowę niczym żarłoczne nicienie z gatunku Trichinella Spiralis. Ten krążek to zdecydowane opus magnum w dotychczasowej twórczości Paryżan. Owija się niespiesznie wokół gardła niczym boa dusiciel, z każdą chwilą zaciskając uścisk, a jakby tego było mało, kontakt z tą płytką jest niczym czołganie się po drobno potłuczonym szkle. Jak dla mnie, szósty, pełny album Mourning Dawn to bardzo mocny kandydat do płyty roku i kolejne, przepotężne wydawnictwo w katalogu Aesthetic Death. O tym, że nie wypada po prostu nie mieć tej płytki w swej kolekcji dodawać chyba nie muszę?

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz