wtorek, 2 kwietnia 2024

Recenzja EXCARNATED ENTITY „Mass Grave Horizon”

 

EXCARNATED ENTITY

„Mass Grave Horizon”

Nuclear Winter Records 2023

 


Zanim zabrałem się za tę płytkę, już praktycznie miałem mokro w galotach. Excarnated Entity to bowiem ansambl złożony z byłych lub obecnych muzyków takich hord jak Anhedonist, Triumvir Foul, Vassafor, Ash Borer, Dagger Lust, czy Mortiferum. Jakby tego było mało, ich pierwszy pełny album pod swe skrzydła wzięła Nuclear Winter Records, a wiadomo, że label ten rzadkich popłuczyn nie wydaje. No i miałem kurwa rację. Ledwo odpaliłem „Mass Grave Horizon”, a do wilgoci w moich gaciach szybciutko dołączył gęsty, brązowy kisiel. Ta płytka po prostu łamie kręgosłupy, miażdży czaszki, a wnętrzności wywleka przez kakaowe oko. Wcielona Istota na swym pierwszym pełniaku rzeźbi bowiem smolisty, wręcz galaretowaty Death/Doom głęboko umocowany w starej szkole gatunku z lat 90-tych. Zawiesiste beczki gniotą zatem okrutnie, masywne, tłuste linie basu niszczą z barbarzyńską siłą, zagęszczone, niemal monolityczne wiosła ważące kilo mniej od betoniarki brutalnie rozrywają na strzępy, partie solowe porażają, a niskie, gardłowe growle operujące z wysokości pięt beret drylują niemożliwie. Zespół wyśmienicie łączy na tym krążku w chuj ciężką, Śmierć Metalową retorykę z głęboko undergroundowymi, grobowymi, przytłaczającymi wibracjami implementując jednocześnie do swej twórczości nieco bardziej współczesne akcenty metalowego łomotu. Pośród gęstwiny zalatujących pośmiertną zgnilizną riffów można więc napotkać także bestialskie, zimne, złowieszcze faktury zaczerpnięte z bluźnierczego Black Metalu, bezwzględne, potężne linie gitarowe składają się często z wydłużonych, harmonicznych struktur melodycznych, a także majestatycznych, hipnotyzujących, atonalnych akordów, które do gleby dociskają barbarzyńsko, podczas gdy korzennie surowa, nieoszlifowana sekcja rytmiczna zapewnia wówczas prawdziwie druzgocące doły. W warstwie wokalnej, prócz grobowych wymiocin napotkamy także nieco wyższe, zalatujące piekielnymi wyziewami, poczerniałe ryki o zdecydowanie apokaliptycznym wydźwięku. Gdybym miał porównać do czegoś muzykę Excarnated Entity, to powiedziałbym, że jest to poniewierający potwornie amalgamat patentów znanych z jedynki Catherdal, oraz Winter, pierwszych produkcji Paradise Lost, jak i My Dying Bride z najbardziej zagęszczonymi, śmiertelnymi osadami znanymi z wczesnych płyt Grave, Gorement, czy Vital Remains i dodatkiem okultystycznego gruzu spod znaku Triumvir Foul, Anhedonist, bądź Mortiferum. Ja jestem kurwa na łopatkach i wiem, że długo z nich nie wstanę, choć to mało wygodna pozycja. „Horyzont Masowego Grobu” to bowiem album, który dobitnie udowadnia, że na bazie klasycznego, niewypolerowanego, pierwotnego Death/Doom Metalu cały czas można stworzyć coś aktualnego, chorobliwie złowrogiego, ponurego, przepastnego, mrocznego i niezaprzeczalnie niszczącego. Wyborna, mrożąca krew w żyłach płytka. Zakup obowiązkowy. Reszta jest milczeniem.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz