Mortal
Embodiment
„Unbounded
Emptiness”
Morbid
Chapel Rec. 2024
Mortal Embodiment to nowy solowy projekt z Brazylii,
a odpowiedzialny jest za niego człowiek znany choćby z bębnienia w
Fossilization. Od razu nadmienię, że jeśli spodziewacie się tutaj gruzowej
nawałnicy, bądź też, w myśl narodowych tradycji, soczystego death/thrashu pod
wczesną Sepulturę albo szaleństwa a’la Sarcofago, to od razu możecie o tym
zapomnieć. Tym razem Paulo zająć się staro szkolnym, klasycznym death metalem,
a całym jego bogactwem inwentarza. „Unbounded Emptiness” to niespełna
dwudziestominutowy materiał, na którym znajdziecie w zasadzie wszystkie możliwe
nawiązania do korzeni gatunku. Poza d-beatami i akordami mailującymi w kierunku
szkoły szwedzkiej, Brazylijczyk wrzucił tu kapke Carcass, Cannibal Corpse, Bolt
Thrower a także parę momentów bardziej melodyjnych, z lekka mogących
przywoływać skojarzenia ze szkołą szwedzką numer dwa. O dziwo, taka mikstura
wcale nie sprawia tu wrażenia pstrokacizny czy też zbioru luźnych pomysłów
bezmyślnie wrzuconych do jednego wora. Bardziej nazwałbym to przeglądem lat
dziewięćdziesiątych, łączącym w sobie spojrzenia na death metal z różnych
punktów odniesienia. Można sobie do tego w kilku momentach potupać nóżką, choć
całość do mega chwytliwych jednak nie należy, a przynajmniej nie są to melodie,
które wpadają w ucho od pierwszego odsłuchu (no, może poza wspomnianym Carcassowym riffem na otwarcie „Cosmic Plague”). Nie brak tu jednak niezłych
solówek czy sporej garści gęstej atmosfery. A że całość została wyprodukowana w
sposób bardzo organiczny i okraszona tłustym wokalem, to słucha się tego ze
sporą dozą przyjemności. Głównie dlatego, że wszystkie numery trzymają równy
poziom i mogą chwilami przywoływać odczucia sentymentalne. A że oryginalności w
tym niewiele… Mi to kompletnie nie przeszkadza, a w tym przypadku nawet pasuje.
Bardzo solidne wydawnictwo, którego sprawdzić nie zaszkodzi.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz