czwartek, 11 kwietnia 2024

Recenzja Kvadrat “The Horrible Dissonance of Oblivion”

 

Kvadrat

“The Horrible Dissonance of Oblivion”

Nuclear Winter Rec. 2024

Jaka jest różnica między sushi zamówionym z porządnej restauracji a tą sama potrawą w plastikowym pojemniku przyniesioną do domu z dyskontu? No, raczej zasadnicza. Takie porównanie nasunęło mi się gdy po kilku rundkach z Verberis sięgnąłem po obracający się niby w podobnych klimatach Kvadrat. Składniki, sposób wykonania nawet podobne, jednak efekt nie do końca ten sam. „The Horrible Dissonance of Oblivion” to czterdzieści pięć minut dysonansowego black metalu. Z tym, że, jednak mimo wszystko, dość, nomen omen, kwadratowego. O ile bardzo lubię ten gatunek muzyczny i zazwyczaj jestem w stanie nadal znajdować przyjemność w kolejnych albumach tego gatunku, to jednak to konkretne wydawnictwo stanowi dla mnie spore rozczarowanie. Teoretycznie niby wszystko jest tu na miejscu. Muzycy starają się kombinować w swoich kompozycjach częstymi zmianami tempa i różnorodnością kostkowania, podrzucając nawet ambientowy przerywnik w międzyczasie. Dlatego nie można tak naprawdę e powiedzieć o tej muzyce, że jest monotonna czy nużąca. Ona jest odpowiednio pokombinowana, i to nawet bez czerpania dosłownych cytatów od jakichś określonych klasyków. Powiedziałbym wręcz, że jest to materiał zrobiony po swojemu. Nieco odmienne od standardów gatunku są tu na przykład wokale, nieco głębsze, deathmetalowe, o całkiem oryginalnej barwie. Rzecz w tym, że po odsłuchaniu tych siedmiu numerów w głowie niewiele mi pozostało (poza Morbidowym chwytem w „Γυάλινα μάτια”),  i jakoś niespecjalnie chciało mi się do nich wracać. Nie ma w nich jakiegoś haczyka, czegoś, co by sprawiło żebym się na chwil e zatrzymał i zastanowił. Jeszcze najlepsze wrażenie zrobił na mnie zamykający płytę „Ολική αποσύνθεση”, zaczynający się ambientowo, z czasem rozkręcający się do całkiem niezłej nawałnicy. I to on stanowić może taką iskierkę nadziei, że kolejne nagrania Kvadrat będą trzymały przynajmniej taki sam poziom. Generalnie jednak debiut Kvadrat to pozycja mocno przeciętna. Jak z tym sushi. Jak jeśli człowiek bardzo głodny, to i z lodówki zje. W innym przypadku sięgnie po wersję świeższą.

- jesusatan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz